Niemcy powinni przekazać rakiety Ukrainie, a nie Polsce? Politycy: „To pomoc zastępcza”

(Fot. Radio Gdańsk)

Pojawiają się opinie, że niemiecka oferta przekazania Polsce baterii Patriot nie jest do końca przemyślana. W audycji „Śniadanie Polityków” Michał Pacześniak rozmawiał na ten temat z Piotrem Karczewskim z Prawa i Sprawiedliwości, Małgorzatą Chmiel z Koalicji Obywatelskiej, Arturem Dziamborem z Konfederacji oraz Karolem Rabendą z Partii Republikańskiej.

Jako pierwsza zabrała głos Małgorzata Chmiel. – Jak doszło do tego, że pani minister zaproponowała Polsce baterie Patriot, zostawmy. Fakt jest faktem: zaproponowała. Dziwne jest natomiast zupełnie schizofreniczne stanowisko polskiego rządu, dlatego że w Polsce szefem sił zbrojnych jest pan prezydent, który ma w tej chwili zupełnie inne zdanie niż szef MON-u, który mu przecież podlega, a wszystko to zmieniło się na skutek wypowiedzi pana Kaczyńskiego. Okazuje się, że to on rządzi siłami zbrojnymi w Polsce. Oczywiście są teksty, że to jest nieprawdziwe, nieszczere. PiS po prostu brzydzi się rakietami z Niemiec i kosztem bezpieczeństwa Polaków daje upust swojej fobii antyniemieckiej – sugerowała.

Z kolei Piotr Karczewski pozytywnie ocenił obecny stan polskiego wojska. – W Polsce jest najszybciej modernizująca się armia w Europie, jeszcze nowe baterie Patriot wchodzą już do służby. Rozwój infrastruktury obronnej na terenie naszego kraju ma pełne poparcie prezydenta Andrzej Dudy. Kluczowe jest też wzmacnianie Ukrainy i tu jest klucz do całej sprawy, bo z mojego punktu widzenia byłoby najlepiej, gdyby baterie Patriot znajdowały się w pewnej odległości od polskiej granicy, na terytorium Ukrainy, ale decyzja o rozmieszczeniu ich tam należy do NATO, Niemiec, Amerykanów – podkreślał.

Artur Dziambor odniósł się natomiast do postawy Niemców wobec wojny na Ukrainie. – Niemcy nie uczestniczą w sporze w takim stopniu, w jakim byśmy tego chcieli jako Polacy od państwa, które rządzi Unią Europejską, co trzeba sobie jasno powiedzieć. Zupełnie inne były finansowe obietnice względem Polski między innymi pani Ursuli von der Leyen. Mówię o dwóch miliardach euro, które miały być przeznaczone na „obsługę” uchodźców. Niestety, ani jeden eurocent nie przyleciał. Druga rzecz to oczywiście Leopardy – tutaj też jest jasne, że mieliśmy pewne nadzieje, chociaż polski rząd zachował się chyba troszkę nieroztropnie, ufając, że Niemcy zareagują tak, jak zareagować powinni – twierdził.

Wypowiadający się jako ostatni Karol Rabenda określił niemiecką ofertę jako propozycję „pomocy zastępczej” Ukrainie. – Tak trzeba to określić, gdyż tak naprawdę pomocy wojskowej potrzebuje Ukraina, a nie Polska. My jesteśmy w NATO, nasza przestrzeń powietrzna jest chroniona przez cały sojusz w myśl art. 5, ale też przez konkretne instalacje amerykańskie, między innymi w Rzeszowie. Tragiczny wypadek, który miał miejsce na wschodzie Polski, nie powinien być pretekstem dla Niemców do poszukiwania jakichś rozwiązań pośrednich. Nie jest tajemnicą to, że ich zaangażowanie na Ukrainie jest niewielkie, wątpliwe – zaznaczał.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj