Nowy program wyborczy PiS. Politycy oceniają zapowiedzi ogłoszone przez Jarosława Kaczyńskiego

(fot. Radio Gdańsk)

Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło pierwsze postulaty wyborcze. Znalazły się wśród nich tak istotne zapowiedzi, jak waloryzacja świadczenia 500+, które ma wzrosnąć do 800 złotych, oraz darmowe leki dla osób poniżej 18. i powyżej 65. roku życia. Mają być również zniesione opłaty za korzystanie z autostrad. Czy to już jest pełny program, czy czegoś możemy się jeszcze spodziewać? Na ten temat dyskutowano w programie „Śniadanie Polityków w Radiu Gdańsk”. 

Gośćmi Jarosława Popka byli Agnieszka Buczyńska (Polska 2050), Aleksander Jankowski (Suwerenna Polska) oraz Jacek Szaran (Prawo i Sprawiedliwość). Zabrakło przedstawiciela Koalicji Obywatelskiej, ponieważ odmówili udziału z powodu ważnego dla nich spotkania w Krakowie.

– Autorem programu Prawa i Sprawiedliwości są Polacy i te propozycje, które przedstawił prezes Jarosław Kaczyński, są efektem wielu rozmów, które zostały przeprowadzone przez polityków PiS z Polakami. Program PiS zawsze jest realizowany we współpracy ze społeczeństwem. Za nami pierwsza konwencja PiS, to pierwsze propozycje, które PiS przedstawiło, i myślę, że będą kolejne propozycje programowe w najbliższym czasie, są one konkretne, a Prawo i Sprawiedliwość jest znane przede wszystkim z tego, że swój program przedstawiany w czasie kampanii wyborczej realizuje; jest on realizowany od początku do końca – wyjaśniał Szaran.

– Czy z programem przedstawionym przez Jarosława Kaczyńskiego może zgodzić się Szymon Hołownia i ugrupowanie Polska 2050? – to pytanie Jarosław Popek skierował do przedstawicielki tej partii.

– Dla nas obietnice PiS to emanacja starej polityki, polityki opartej niestety na rozdawnictwie. Dla nas podstawowym priorytetem jest sprawnie działające państwo. Państwo, w którym obywatele nie umierają w kolejkach do lekarzy; państwo, w którym z małego miasteczka można łatwo komunikacją dotrzeć do miejsca pracy, do miejsca, gdzie się chcemy uczyć. My, jako Polska 2050, chcemy Polski działającej sprawnie, sprawnie działających usług publicznych. I to jest Polska, która powinna być dla naszych obywateli – mówiła Buczyńska.

– Ale Polacy przecież czekają na chociażby waloryzację 500+ czy bezpłatne leki dla seniorów – wtrącił prowadzący rozmowę.

– Jeśli chodzi o 500+ i waloryzację to moje pytanie brzmi: „kto za to zapłaci”? Poza tym co z galopującą inflacją? Dziś ma być waloryzacja 500+, a wcześniej politycy PiS mówili, że waloryzacja tego 500+ spowoduje galopującą inflację, później mówili że to będzie 700+, a dziś słyszymy w obietnicach programowych 800+. A przecież te pieniądze nie są własnością Prawa i Sprawiedliwości, są własnością Polaków, są z naszych podatków. A zatem kolejne pytanie: skoro PiS zapowiada, że waloryzacja będzie wprowadzona od stycznia i dziś te pieniądze leżą gdzieś i czekają, to dlaczego nie zostaną wypłacone już dziś? – pytała Buczyńska.

– Wróćmy do roku 2016. PiS w tym roku wprowadziło program 500+ i spójrzmy, jaki to miało wpływ na inflację. Praktycznie żaden. Spowodowało to, że duże firmy i koncerny odnotowały znaczący wzrost sprzedaży. Transfer tych środków publicznych spowodował, że ludzie te pieniądze zaczęli wydawać na najbardziej potrzebne produkty. To tez pokazuje, że PiS walcząc choćby z mafiami VAT-owskimi, znalazła te pieniądze. Te pieniądze nie były „zakopane w Zakopanem”, jak mówi to Donald Tusk, tylko znalazły się te środki od tych ludzi, którzy wyłudzali je ze Skarbu Państwa – argumentował Szaran.

– Waloryzacja jest przede wszystkim odpowiedzią na potrzeby społeczeństwa. Jeśli chodzi o konwencje zarówno Suwerennej Polski, jak i Prawa i Sprawiedliwości, my, jako obóz Zjednoczonej Prawicy, słuchamy tego, czego ludzie potrzebują. Myślę, że nasz koalicjant w tym aspekcie odkrył potrzeby społeczeństwa. Przez ostatnie osiem lat tak poprawiliśmy infrastrukturę, że bardzo zostały skrócone dojazdy do różnych gmin w województwie pomorskich. A w obszarach wiejskich zwiększyliśmy opłacalność gospodarstwa z 50 ha do 30 ha. To duży skok i te postulaty już zostały spełnione – wskazywał Jankowski.

– Natomiast wzrost długu publicznego mamy na poziomie 200 mld zł w 2023 roku – zaznaczyła Agnieszka Buczyńska.

– Tu muszę się nie zgodzić, bo gdy Donald Tusk zorganizował skok na OFE ten dług publiczny zbliżał się do bardzo niebezpiecznego progu, czyli 3/5 PKB. A teraz mamy dług na poziomie 47 proc. w relacji do PKB. Jak zatem się to ma do faktów? Dla mnie to jakaś niesłychana retoryka opozycji, która za wszelką cenę próbuje wmówić Polakom, że Polska ma problemy z finansami publicznymi. Tak nie jest – mówił Szaran.

raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj