Datę wyborów znamy, czas na partyjne listy. Goście „Śniadania Polityków” uchylają rąbka tajemnicy

(Fot. Radio Gdańsk)

15 października odbędą się wybory parlamentarne. Którzy politycy wezmą w nich udział i jakie miejsca zajmą na listach? W audycji „Śniadanie Polityków Radia Gdańsk” Piotr Kubiak pytał o to zaproszonych gości: Karola Rabendę – wiceministra aktywów państwowych z Partii Republikańskiej, Jacka Szarana – sekretarza okręgu słupskiego Prawa i Sprawiedliwości, radnego Słupska, Marka Rutkę – posła Nowej Lewicy i Jerzego Borowczaka – posła Platformy Obywatelskiej.

Karol Rabenda przyznał, że nie zna jeszcze swojego miejsca na liście wyborczej. – Ustalanie miejsc na listach ciągle trwa, więc nie ma tu czego zapowiadać. To są bardzo ważne wybory, więc istotny jest ich wynik ogólny: kto się dostanie, kto będzie w parlamencie, a kto będzie w inny sposób wspierał PiS ma znaczenie drugorzędne. Istotne jest to, żeby dobrze zaprezentować program, jaki chce się zrealizować oraz opcję polityczną, w której się jest i przekonywać Polaków, bo tak naprawdę o to chodzi. To kwestia decyzji koalicyjnych, a jakie będzie to miejsce i czy będzie, jest kwestią drugorzędną. Ważne jest, żeby dobrze się prezentować, żeby przedstawiać konkretny program wyborczy, żeby wyborcy mieli wybór, bo to istotne – podkreślał.

W podobnym tonie wypowiedział się Jerzy Borowczak. – Dzisiaj mijają 43 lata, od kiedy rozpocząłem strajk w Stoczni Gdańskiej w obronie Anny Walentynowicz. Powiem tak: mówiłem i premierowi Tuskowi, i wszystkim innym kolegom, że te wybory musimy wygrać i prezydium partii powinno ułożyć taką taktykę, dobrać takich ludzi, którzy dają gwarancję wygrania tych wyborów. Czy ja będę na tej liście, czy nie będę, w ogóle nie będę się obrażał, a jeśli będę, to ludzie zdecydują, czy poprą moją kandydaturę, czy nie, i nieważne jest wtedy miejsce na tej liście, oprócz pierwszego, bo to daje plusy – wskazywał.

Z kolei Jacek Szaran przypomniał o wykonywanych obowiązkach. – W tej chwili staram się skoncentrować na przeprowadzeniu kampanii wyborczej, zresztą moja funkcja jako sekretarza okręgu słupskiego obliguje do tego, aby przeprowadzić te wybory sprawnie również pod względem organizacyjnym. Decyzję podejmuje kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości, ja jestem do jego dyspozycji i naszym głównym zadaniem jest wygranie wyborów, bo obecnie jest kluczowe, żeby jednak rząd PiS mógł w dalszym ciągu rządzić państwem polskim. To jest w tej chwili najważniejszy cel. Koncentruję się na tym, jak również na działaniu na rzecz Słupska i ziemi słupskiej – deklarował.

Marek Rutka jako jedyny mógł podać konkretne miejsce. – Trudno komentować decyzje. Jestem w pierwszej dwójce, natomiast o tym, czy dany kandydat na posła czy posłankę faktycznie znajdzie się w parlamencie, ostatecznie decydują wyborcy. Ja też liczę na to, że zweryfikują oni moją czteroletnią pracę w okręgu gdyńsko-słupskim. Jednak faktyczne miejsce na listach wskazuje zarząd partii, który formalnie podejmie taką decyzję w piątek, natomiast kierownictwo partii już ją podjęło: w sobotę mieliśmy oficjalne prezentowanie jedynek, zarówno w okręgu gdańskim, jak i gdyńsko-słupskim, z udziałem Roberta Biedronia, i faktycznie jestem wskazany na miejscu drugim – powtórzył.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj