Niespodzianki, pragmatyzm i docenienie „osób pracujących w terenie”. Politycy o kształcie list wyborczych

(Fot. Radio Gdańsk)

Znane są już praktycznie wszystkie listy kandydatów do Sejmu i Senatu na Pomorzu, chociaż mogą one jeszcze ulegać modyfikacjom. O tych listach i całej kampanii wyborczej dyskutowali w audycji „Śniadanie Polityków” goście Jarosława Popka: Aleksander Jankowski z Suwerennej Polski, Tomasz Rakowski z Prawa i Sprawiedliwości oraz Magdalena Sroka z Trzeciej Drogi.

Jak zauważył prowadzący, jednym z wyborczych zaskoczeń był start Magdaleny Sroki z Trzeciej Drogi. Sama zainteresowana nie oceniała jednak swojego startu tak kategorycznie. – Nie wiem, czy to niespodzianka. Już od dłuższego czasu środowisko Porozumienia współpracowało z Koalicją Polską, więc naturalne było, że jej przedstawiciele znajdą się również na listach Trzeciej Drogi; stąd moja obecność na gdańskiej liście. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie, już bez żadnych niespodzianek, jako Magdalena Sroka na trzecim miejscu na listach Trzeciej Drogi – powiedziała z humorem.

Z kolei Tomasz Rakowski komentował start Marcina Horały z czwartego miejsca. – Pan minister Horała jest flagowym politykiem na Pomorzu i jedną z tych osób, które zdobyły najwyższy wynik w ostatnich wyborach, natomiast trudno mi mówić o tym, jaki był proces decyzyjny kierownictwa partii. Taka jest decyzja, podyktowana, jak podejrzewam, pragmatyzmem wyborczym, a Marcin Horała tę decyzję akceptuje i jest takim politykiem, który będzie dawał z siebie wszystko w tej kampanii. Myślę, że znaczenie mają również takie względy, żeby przesunąć liczbę posiadania mandatów w danym okręgu. Walka na listach i o wyborców będzie bardzo zacięta – podkreślał.

Aleksander Jankowski zgodził się ze swoim przedmówcą, że listy wyborcze Zjednoczonej Prawicy zostały skonstruowane w pragmatyczny sposób. – W przeciwieństwie do opozycji, do środowiska lewicowo-liberalnego, po prostu szanujemy wyborców. Uważamy, że są oni ludźmi inteligentnymi, świadomymi i tak, jak listy są skonstruowane, zarówno w okręgu 25, gdzie na listach jest mój kolega z obozu Zjednoczonej Prawicy, czyli pan Rakowski, jak i w okręgu 26, żeby jak najbardziej odpowiadać wyborczym preferencjom Polaków i docenić de facto pracę wszystkich osób, które były w ciągu ostatnich czterech lat w terenie – twierdził.

W dalszej części rozmowy kandydaci na posłów wymienili się opiniami na temat składki zdrowotnej opłacanej przez przedsiębiorców.

– Składka zdrowotna, która dzisiaj jest nieodliczalna, powoduje, że odprowadza ją prawie 24 proc. podatników, dlatego nie można mówić, że te podatki zostały obniżone, co zresztą potwierdzają dane GUS-u i wysokość podatków ściąganych od przedsiębiorców, która z roku na rok jest coraz wyższa. Przypomnę, że liczba jednoosobowych działalności gospodarczych i tych zatrudniających do dziewięciu osób, które są odpowiedzialne za około 30 proc. PKB i zawiesiły lub zamknęły w 2022 roku działalność, wynosi pół miliona. Dlatego my w Trzeciej Drodze mówimy, że trzeba cofnąć przepisy o nieodliczalnej składce zdrowotnej, wprowadzić jasny, prosty system podatkowy, jednoliniowy podatek, który będzie prosty i przy którym naprawdę będziemy wiedzieli, co czeka nas jutro. Mam wrażenie, że dzisiaj nie tylko mieszkańcy Pomorza, ale całej Polski uważają, że dostanie się do specjalisty szybciej nie jest możliwe, a nawet ten okres się wydłużył. Mamy dzisiaj problem, żeby umówić się z dzieckiem do pediatry czy lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Tych wyzwań jest ogromnie dużo, a my mamy na nie kompleksowe rozwiązanie: jeśli nie możesz dostać się do specjalisty w ciągu 60 dni, to po prostu NFZ refunduje twoją wizytę w prywatnym gabinecie. To proste rozwiązanie, aby po prostu było łatwiej, bez borykania się na każdym kroku z problemami – twierdziła Sroka.

– Jeśli chodzi o składkę zdrowotną, mitem jest mówienie, że wcześniej odliczaliśmy 9 proc.; odliczenie wynosiło 7,75 proc. i każdy, kto prowadził działalność, to wie. Dla tych, którzy są może mniej wtajemniczeni: z odliczeniem składki zdrowotnej chodzi o to, że jeżeli przedsiębiorca zapłaci jakąś składkę zdrowotną, powiedzmy: 1000 złotych, to będzie mógł odliczyć sobie od podatku tę kwotę, która stanowi 7,75 proc. z tych 9 proc., czyli te pieniądze do niego wracają. Było to dziwne o tyle, że większość tych pieniędzy, które płacimy na składkę zdrowotną, po prostu do nas wracała. Pierwsze pytanie, które zawsze się nasuwało, to: dlaczego tak jest? Skoro płacę składkę zdrowotną, to te pieniądze w 80 czy 90 proc. do mnie wracają? To z czego jest finansowana służba zdrowia? To pierwsza rzecz, a druga jest taka, że po tej reformie, czyli po wprowadzeniu nieodliczalności składki zdrowotnej, automatycznie zostały wprowadzone konkretne kwoty, które przedsiębiorcy mogą sobie odliczyć, ci mniejsi przedsiębiorcy, bo ta kwota poza limitem wynosi obecnie chyba 11 tysięcy złotych. Bardzo duża liczba przedsiębiorców w ogóle nie wpada w zasady, według których w jakimś sensie rośnie im ta składka. Trzecia kwestia jest taka, że zwykłym pracownikom, którzy byli zatrudniani przez tych przedsiębiorców, składka zawsze była liczona od pensji, którą otrzymywali: jeśli ktoś zarabiał, powiedzmy, cztery tysiące złotych, to liczyło się od 4, a jeżeli 10, to od 10. Natomiast u przedsiębiorców było to liczone od kwoty przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw za zeszły rok, więc nie miało znaczenia, czy ten człowiek zarabiał 5 czy 50 tysięcy złotych miesięcznie; ta kwota była równa. Oczywiście jest tak, że mi jako przedsiębiorcy nie podobała się ta zmiana i mówię to wprost, natomiast później wprowadzenie tych wszystkich kwot, które zmieniały jej zakres, czyli progów zwiększenia wolnej kwoty, spowodowało, że ten ciężar się zmniejszał. Miałem w swoim życiu, w dość bliskiej rodzinie sytuację, w której było potrzebne bardzo kosztowne leczenie i myślę, że każdy, kto korzysta z polskiej służby zdrowia i znajdzie się w takiej sytuacji, chce zrobić wszystko, żeby leczenie tej najbliższej osoby skończyło się dobrze. Kiedy słyszę z ust Konfederacji takie pomysły, jak to, że każdy jest kowalem swojego losu, jeśli chodzi o zdrowie, składki zdrowotne i tak dalej, a jeżeli ktoś jest ciężko chory i potrzebuje naprawdę kosztownego leczenia, sam powinien o nie zadbać, to powiem szczerze: ja wolę płacić na polską służbę zdrowia, która jest teraz dofinansowana, ma pieniądze, wyposażenie i dobrze zarabiających lekarzy, żeby móc otrzymać pomoc wtedy, kiedy będzie ona rzeczywiście potrzebna. W ogóle nie chciałbym z niej korzystać, bo myślę, że nikt nie chciałby być chory, ale żyjemy w społeczeństwie, jesteśmy ludźmi i takie rzeczy mogą się wydarzyć, dlatego jest pewna solidarność społeczna i wszyscy jako społeczeństwo wrzucamy pieniądze do jednego worka, bo niestety jest tak, że 20 proc. najciężej chorych pochłania 80 proc. wydatków na służbę zdrowia. Godzę się z tym, żeby płacić dla ludzi, którzy nie są w stanie poradzić sobie z różnymi ciężkimi chorobami przewlekłymi, na wolnym rynku nikt nie byłby w stanie ich ubezpieczyć, nikt nie chciałby tego finansować. Jeżeli przedsiębiorca dobrze sobie radzi, to płaci więcej, a jeżeli zarabia mniej, to automatycznie płaci znacznie mniej – ripostował Rakowski.

Z kolei Aleksander Jankowski zwrócił uwagę na poprawę sytuacji młodych pracowników. – O tym mało się mówi, a uważam, że jako obóz Zjednoczonej Prawicy powinniśmy z dumą podkreślać, że choć od 1989 roku każda partia, która idzie do wyborów, mówi, że chce ulżyć młodym, zrobić ustrój ku młodym, sprawić, że młodym będzie żyło się lepiej, to na naszej polskiej scenie politycznej dopiero obóz Zjednoczonej Prawicy sprawił, że młody człowiek może zarabiać godnie. Zacznijmy od tego, że de facto nie mamy już sytuacji, w których ktoś pracuje za 3 czy 5 złotych za godzinę; jako obóz Zjednoczonej Prawicy usunęliśmy to. Druga istotną rzeczą jest, że to my zaproponowaliśmy i wdrożyliśmy coś, co pozwala młodemu człowiekowi zwiększyć stan majątkowy nie tylko poprzez zarabianie godnej płacy, ale też przez podnoszenie kwalifikacji, kształcenie. Zauważmy, że to za rządów Zjednoczonej Prawicy młodzi ludzie do 26. roku życia nie płacą podatku dochodowego, a jeżeli studiują, to nie płacą ani grosza na studiach publicznych, czyli de facto zarabiają brutto pensję jak netto, co pozwala wejść na rynek pracy z większym kapitałem i jednocześnie mieć poduszkę finansową na podnoszenie kwalifikacji. Moim zdaniem to jest coś, co dotychczas się nie wydarzyło i zrobił to właśnie obóz Zjednoczonej Prawicy, bo on stawia na wszystkie grupy społeczne i my mamy konkretne propozycje również dla młodych – wskazywał.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj