Paralizatorem zabija koty i jeże? Mężczyzna twierdzi, że to pomówienia sąsiadki [SOS REPORTERZY]

(Fot. Radio Gdańsk/Grzegorz Armatowski)

– Jeden z mieszkańców gdańskiej dzielnicy Chełm zabija koty i jeże paralizatorem – zaalarmowali naszego reportera sąsiadka mężczyzny i szefowa fundacji ratującej bezdomne zwierzęta. Sytuacja ma mieć miejsce od dłuższego czasu. Wie o niej także policja. Dziennikarz Radia Gdańsk pojechał na ulicę Odrzańską, aby sprawdzić, jak wygląda sytuacja z kłopotliwym lokatorem.

– Bardzo okrutnie znęca się nad bezdomnymi zwierzętami. Paralizatorem zabija koty i jeże. Wieczorem spotkałam go pod furtką, gdy się skradał. Jak się spytałam, co robi, to odpowiedział, że zobaczył jeża. On twierdzi, że nie zabija, a tylko łapie i wywozi do lasu, żeby nie przejechał ich samochód. To kłamstwo. Wiem, że ma paralizator, bo u mnie w komórce na posesji tak „załatwił” kota. Znalazłam buteleczkę po walerianie. To jest jego sposób na łapanie zwierząt – mówi sąsiadka sadysty.

„TO PSYCHOPATA”

Takie zachowania oburzają. I słusznie. Dlaczego jednak mężczyzna to robi?

– Dla przyjemności. To psychopata i sadysta. On ma obsesję zabijania. Wiem to po tym, co zrobił z moimi kotami. Co miesiąc dwa, jednej nocy u mnie w ogródku zabił trzy. Później cztery, następnie siedem. Nie wytrzymałam. Zgłosiłam to na policję – tłumaczy pani Irena.

Jaka była reakcja policji? Co zrobili funkcjonariusze?

– Obiecali, że się tym zajmą. Później jednak umorzyli sprawę. To się dzieje od 30 lat. Wtedy się tutaj wprowadził – precyzuje.

GDZIE PODZIAŁY SIĘ ZWIERZĘTA?

– Ja tutaj nie mieszkam, ale zajmuję się bezdomnymi kotami. Dwa tygodnie temu dostaliśmy zgłoszenie, że są małe kocięta, a kotka zniknęła. One były same całą dobę, a takie małe potrzebują karmienia co dwie godziny. Przyjechałyśmy, zabrałyśmy je i dowiedziałyśmy się, co tutaj się dzieje. Ten pan od kilku lat łapie koty na tzw. samołapkę. On mówi, że je wypuszcza. Pani Irena jednak nigdy więcej już tych kotów nie widziała. Zapowiedział, że zadzwoni do weterynarii i wszystkie koty będą uśpione. Nie ma takiego prawa. Jak tak można traktować zwierzęta? – zastanawia się szefowa fundacji ratującej zwierzęta.

Pod koniec kwietnia policja także została powiadomiona. Przyjechała na miejsce. Co wynikło z interwencji?

– Panowie przyjęli zgłoszenie tylko na zasadzie zlecenia interwencji. Po godz. 18 przyjechała policja. Nie wpuścił ich nawet do ogrodu. Powiedział, że to jest teren prywatny, a oni nie mają nakazu. Brak nam fizycznych dowodów – dodaje.

„NIECH PAN NIE PRZESADZA”

Dziennikarz Radia Gdańsk postanowił zapytać zatem sąsiada pani Ireny, jaka jest jego wersja tej sytuacji. Czy faktycznie zabija koty i jeże?

– To są bzdury. Zaproszę pana i pokażę, jak koty leżą na ulicach. Rozjeżdżają je samochody – zauważył.

Po pytaniu, czy robi krzywdę zwierzętom, rozmowa stała się mniej przyjemna.

– Niech pan nie przesadza. Wtargnął pan do mnie z samego rana. Niech pan porozmawia z panią Ireną. A zanim ona coś powie, to niech to przemyśli. Jeżeli tak twierdzi, to są pomówienia. Musi mieć konkrety. Skąd pani Irena wie, że mam klatkę? Musiała się włamać. Policja była. Panowie przyszli i stwierdzili, że nie ma szczątków kotów. Śmieję się z tego, bo dla mnie są to rzeczy niepoważne. Myślę, że trzeba szukać przyczyny tego, co pani Irena tutaj wymyśla – podsumował.

W późniejszej rozmowie żona mężczyzny panią Irenę scharakteryzowała jako „złośliwą i wstrętną kobietę”, która zmyśla. Zarzuca jej, że podobno podlewała ropą jej kwiaty i wysypywała pod nie sól.

POLICJA ZAJMUJE SIĘ SPRAWĄ

– 29 kwietnia policjanci odebrali zgłoszenie, że mieszkaniec jednej z ulic w dzielnicy Chełm znęca się nad bezdomnymi kotami oraz jeżami, a na jego posesji mogą znajdować się ich szczątki. Na miejsce skierowano funkcjonariuszy z komisariatu na Oruni, którzy porozmawiali ze zgłaszającą oraz sprawdzili teren ogródka, który wskazała kobieta. Policjanci nie znaleźli tam widocznych szczątków zwierząt. Funkcjonariusze zajmują się ta sprawą i prowadzą czynności sprawdzające w kierunku popełnienia przestępstwa z ustawy o ochronie zwierząt – powiedziała Radiu Gdańsk podinsp. Magdalena Ciska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

Sprawdzimy zatem, co wykaże policyjne dochodzenie i będziemy do tego tematu wracać.

Posłuchaj materiału dziennikarza Radia Gdańsk:

Czekamy na państwa propozycje tematów do audycji. Czym jeszcze powinniśmy się zająć? Nasz mail to: sosreporterzy@radiogdansk.pl.

Grzegorz Armatowski/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj