To niecodzienna historia spod Kościerzyny. Pani Marzena ze Skorzewa dostała wezwanie do zapłaty za szkodę, którą gminie miał wyrządzić jej… kot. Brzmi absurdalnie, ale mieszkance wcale nie jest do śmiechu, bo samorząd domaga się od niej ponad 1000 złotych. Kobieta twierdzi, że gmina Kościerzyna bezprawnie chce od niej zapłaty, więc wszystko wskazuje na to, że sprawa skończy się w sądzie. Tylko pytanie, na czym ma polegać szkoda wyrządzona przez kota?
Gmina Kościerzyna ściga jedną z mieszkanek za rzekomą szkodę, którą miał wyrządzić jej kot. Z taką sytuacją od kilku miesięcy zmaga się pani Marzena ze Skorzewa. Zwierzę uciekło z jej posesji i wpadło pod samochód. Zostało odłowione, a następnie przekazane do schroniska. Właścicielka kota, gdy tylko dowiedziała się o tej sytuacji, to pojechała go odebrać.
– Przyjechałam do domu po szpitalu i patrzę, że nie ma kota. Zaczęłam szukać w internecie. Widzę, że jest w schronisku. Wcześniej po wypadku tamtejszy pracownik zawiózł zwierzę do Stężycy. Tam go uratowali. Następnie przewieziono kota do schroniska. Odebraliśmy go po dwóch niepełnych dobach. Córka zostawiła darowiznę 100 złotych. Pytała, czy ma jeszcze jakieś inne należności do uregulowania i usłyszała, że nie – tłumaczy pani Marzena.
WEZWANIE DO ZAPŁATY
Po paru dniach od odebrania kota dowiedziała się jednak, iż dostanie wysoką karę za to, że zwierzę zostało potrącone. Niedługo potem otrzymała wezwanie do zapłaty.
– 8 marca przyszło pismo z gminy podpisane przez komendanta straży gminnej, że mam do zapłacenia 1107 złotych tytułem naprawienia szkody, jaką gmina Kościerzyna poniosła w związku z wyłapaniem kota. Ja tego nie rozumiem. Nie wiedziałam, że kot uciekł i uległ wypadkowi. Trudno jest trzymać takie zwierzę na uwięzi. Gdy dowiedziałam się, że mój kot jest w schronisku, córka pojechała go odebrać. Po jakimś czasie dostałam to pismo z gminy. No i tak się to toczy od marca, bo ja się odwołuję od tej decyzji. Dlaczego inni nie płacą, a ja mam płacić – zastanawia się pani Marzena.
CZY DZIAŁANIA GMINY SĄ ZGODNE Z PRAWEM?
Zastępca wójta gminy Kościerzyna Grzegorz Świtała tłumaczy, że każdy właściciel odłowionego zwierzęcia płaci za tę usługę.
Na pytanie naszego reportera, czy gmina zgodnie z prawem pobiera takie opłaty, wójt odpowiedział, że „ma nadzieję, że tak, skoro ludzie płacą”.
„NIE MA TU WINY WŁAŚCICIELKI”
Tymczasem w ocenie adwokata Arkadiusza Rozpędowskiego gmina nie ma prawa pobierać opłat za tego typu usługi.
– Mamy tu sytuację, z której wynika jednoznacznie, że była to sytuacja losowa, w której znalazł się kot. To znaczy uległ on wypadkowi, więc nie ma tu winy właścicielki, więc gmina nie może domagać się odszkodowania na podstawie artykułu 431. kodeksu cywilnego, jak również nie ma winy, żeby można było dochodzić tego roszczenia na podstawie artykułu 415. kodeksu cywilnego – wyjaśnia adwokat.
Pani Marzena zapowiada, że o swoje prawa będzie walczyć w sądzie. Szykuje się więc proces o kota w kościerskim sądzie.
Posłuchaj materiału dziennikarza Radia Gdańsk:
Czekamy na państwa propozycje tematów do audycji. Czym jeszcze powinniśmy się zająć? Nasz mail to: sosreporterzy@radiogdansk.pl.
Grzegorz Armatowski/pb