Witając dominikanów w drzwiach swej plebanii, ksiądz Magnus Bruski miał świadomość, że to oni w przyszłości będą ponownie gospodarzami tego miejsca. Niemcy właśnie przegrali wojnę. Przyjął zakonników życzliwie i pozwolił na rozpoczęcie pracy duszpasterskiej. Wkrótce zaraził się tyfusem i zmarł w lipcu 1945 r., będąc proboszczem parafii św. Mikołaja.
Od średniowiecza do XIX wieku duszpasterzami w tym miejscu byli dominikanie. I od czasu zakończenia II wojny światowej do dziś są gospodarzami sakralnego obiektu.
Kościół świętego Mikołaja był jedynym, który w czasie wojny nie został zniszczony na Głównym Mieście. Chronili się tu gdańszczanie w czasie walk o miasto. Będąca nieopodal świątynia pod wezwaniem św. Józefa została podpalona wraz z ludźmi przebywającymi w środku. Taki sam los mógł spotkać „Mikołaja”. Jednak ksiądz Magnus Bruski przekonał żołnierzy Armii Czerwonej, żeby nie niszczyli świątyni poświęconej jednemu z najważniejszych prawosławnych świętych. Jego dar przekonywania wzmocnił ofiarowany Sowietom alkohol.
Gośćmi audycji „Strefa Historii” są autorzy książki „Magnus Bruski – bohater z Gdańska”: dr Leszek Molendowski z Muzeum Gdańska i ojciec Michał Osek, obecny proboszcz parafii św. Mikołaja.
(fot. Fundacja Centrum św. Jacka)