Pomorscy politycy dyskutują o aferze Collegium Humanum

Jarosław Wałęsa, Marcin Horała i Anna Górska
Jarosław Wałęsa, Marcin Horała i Anna Górska (fot. Radio Gdańsk)

Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia, został zatrzymany. Postawiono mu zarzuty w związku ze sprawą Collegium Humanum. Czy pociągnie kogoś na dno? Między innymi na ten temat dyskutowano w audycji „Strefa Politycznie Kontrolowana”.

Gośćmi Agnieszki Michajłow byli: poseł Koalicji Obywatelskiej Jarosław Wałęsa, poseł Prawa i Sprawiedliwości Marcin Horała oraz senatorka klubu parlamentarnego Lewicy Anna Górska.

JAROSŁAW WAŁĘSA: O TEJ SRPAWIE BĘDZIEMY SŁYSZELI JESZCZE DUŻO

Jarosław Wałęsa przypomniał, że zarzuty w sprawie Collegium Humanum postawiono wielu różnym osobom. – Sprawa jest rozwojowa, co chwila słyszymy o kolejnych zarzutach. Ostatnią osobą, która usłyszała zarzuty, był chyba Karol Karski. Wydaje mi się, że o tej sprawie będziemy słyszeli jeszcze dużo i wiele osób może czuć się zagrożonych w związku z nią. Od samego początku, czyli od kilku lat, wiemy przecież, że działo się źle, że dyplomy były kupowane. Sprawa nie jest łatwa w ujęciu prokuratorskim, dlatego że jest w niej kilka warstw tego, o czym powinniśmy mówić – sugerował.

MARCIN HORAŁA: CZĘŚĆ UCZELNI PRYWATNYCH OFERUJE ŚMIECIOWY POZIOM NAUCZANIA

Z kolei Marcin Horała podkreślał, że Collegium Humanum to część „szerszej patologii”. – Nie mam żadnej istotowej wiedzy na ten temat. Pan Sutryk to dla mnie ani brat, ani swat i nie wiem, kogo on może albo nie może „pociągnąć”. Wydaje mi się, że w przypadku Collegium Humanum należy mówić o szerszej patologii, którą wszyscy znamy i z którą przyzwyczailiśmy się żyć: mamy w Polsce część uczelni prywatnych, które oferują śmieciowy poziom nauczania na pograniczu kupowania dyplomów. Różne uczelnie są na całym świecie, ale specyficzną polską patologią jest istnienie grupy tych bardzo złych, poniżej pewnego poziomu krytyki – wskazywał.

ANNA GÓRSKA: UCZELNIA KORZYSTAŁA Z TEGO, ŻE JEST POPYT

Anna Górska zwróciła zaś uwagę na wielowątkowość sprawy. – Myślę, że ta afera jest o wielu rzeczach. Wyjściowy jest oczywiście problem główny, czyli to, że znalazła się grupa osób, które już i tak są w jakiś sposób uprzywilejowane, a które znalazły łatwy sposób na zdobycie zaświadczenia, żeby móc zasiadać w radach nadzorczych. Uczelnia prywatna skrupulatnie korzystała z tego, że jest popyt na szybkie studia, przy czym dziesięć tysięcy złotych nie jest dużą kwotą, bo chciałabym podkreślić, że poważne studia MBA, które realizują choćby trójmiejskie uczelnie, również w połączeniu z utytułowanymi zagranicznymi uczelniami, najczęściej są dużo droższe – zauważyła.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj