„Jesienne porządki” w partiach politycznych. Eksperci komentują aktualną sytuację

Jesień to czas porządków – również w partiach politycznych. O aktualnej sytuacji w Polsce w „Studiu Polityka” Jarosław Popek i Piotr Kubiak rozmawiali z Andrzejem Potockim z tygodnika „Sieci” i portalu wpolityce.pl oraz Markiem Formelą z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl.
– Leszek Miller z wrodzoną urodą swojego języka chyba trafnie zauważył, że czas na poważny ruch polityczny w otoczeniu Rafała Trzaskowskiego w PO minął bezpowrotnie. Bo tak, jak w sporcie ważny jest timing, tak i w polityce timing jest elementem pewnej skuteczności. Trudno się spodziewać, żeby po zalaniu fekaliami Wisły i zalaniu Warszawy własną nieudolnością oraz ociężałością organizacyjną, ktokolwiek mógł uwierzyć, że Rafał Trzaskowski jest interesującym liderem nowego ruchu politycznego, który miałby odmienić oblicze liberalnej polskiej ziemi. Moim zdaniem to już jest passé. Sam Trzaskowski sprawia wrażenie osoby mocno zdezorientowanej. Ścieki płyną, niedobry rząd pomaga, nie bardzo może ten niedobry rząd atakować, musi prosić o wsparcie i łaskę – ocenił Marek Formela.

– Wbrew pozorom, ruch Hołowni ma większą szansę na powstanie niż „Nowa Solidarność” Trzaskowskiego. Elektorat Hołowni skupia ludzi, którzy są niezadowoleni z PO. Ci z kolei nie pójdą do nowego ruchu Trzaskowskiego, ponieważ jest on zbyt kojarzony z Platformą. Do tego, jak dodamy tzw. otwartych katolików, którzy chcą zmieniać religię katolicką w duchu herezji, to też jest pewien zasób ludzki. Jest też nieposkładana młodzież, która przyjechała z prowincji do miasta i nie interesuje się polityką. Są zachwyceni Hołownią jako prezenterem TVN-u i nie wsłuchują się w ten jego przekaz, który momentami jest politycznym bełkotem w dobrym wydaniu. To może być jakaś 6-, 7-procentowa siła, która, przy odpowiednio sprawnym prowadzeniu i finansowaniu, może mieć większe szanse na zaistnienie w polityce niż ruch Trzaskowskiego – zauważył Andrzej Potocki.

– Lewica znajduje się w kapitalnym, bieżącym remoncie, a remontu nie ułatwia klęska Roberta Biedronia. Nie tylko w wymiarze ogólnopolskim, ale też „czerwona kartka” w Słupsku. Czasem jednak lepiej zrobić gruntowny remont kapitalny, bo remonty bieżące trwają latami. I tak wygląda sytuacja w Lewicy, to taka prowizorka remontowa. Nie wszystkim w Lewicy podobał się tryb, w jakim postanowiono wypinkować SLD z mapy politycznej. Część działaczy z Warszawy-Bemowa złożyła do sądu sprzeciw, dotyczący trybu podejmowania tej decyzji. I moim zdaniem to jest taki punkt, który bardzo osłabia konstrukcję organizacyjną Lewicy, chociaż jest to organizacja zamożna, a zamożność ułatwia znoszenie różnych przeciwności – powiedział Marek Formela.

– W odróżnieniu od opozycyjnych problemów, Zjednoczona Prawica musi zdefiniować cel i drogę, którą będzie do niego dążyć przez najbliższe trzy lata. To dużo czasu, w związku z tym trzeba te sprawy dogadać, dotrzeć. Tam ścierają się ze sobą koncepcje ziobrystów z koncepcjami Porozumienia, na osobnym biegunie jest premier Morawiecki, a na czele spina to wszystko Jarosław Kaczyński. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Sytuacja jeszcze do dzisiaj nie jest jasna. Miała być redukcja ministerstw, nadmiaru biurokracji, Horała mówi, że sprawa stoi otworem, a do tego, żeby obraz nie był czytelny, na zapleczu trwają rokowania z PSL-em, a tu nagle jeden z posłów Kukiz ’15 deklaruje jakąś chęć dogadania się z PiS-em i wejścia w koalicję. Jednym słowem, walka trwa i podejrzewam, że dopiero pod koniec września będziemy mogli powiedzieć coś bardziej konkretnego, w jakim kierunku te zmiany w łonie Zjednoczonej Prawicy doprowadzą – dodał Andrzej Potocki.

W audycji rozmawiano również o aktualnej sytuacji na Białorusi.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj