Wspólna deklaracja Polski i Węgier ws. budżetu UE. Komentatorzy „Studia Polityka”: co dwa weta, to nie jedno

Podczas wizyty w Budapeszcie premier Mateusz Morawiecki wspólnie z premierem Węgier Viktorem Orbanem wydał oświadczenie, w którym oba kraje podtrzymały swoje stanowisko w sprawie budżetu Unii Europejskiej, twierdząc, że fundusze nie mogą być uzależnione od mechanizmu niejasno rozumianej praworządności. Na temat ich deklaracji w „Studiu Polityka” Jarosław Popek oraz Piotr Kubiak rozmawiali z Markiem Formelą z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl oraz Małgorzatą Puternicką, publicystką i blogerką.
– Jesteśmy w lepszym momencie negocjacji niż przed wizytą w Budapeszcie, ponieważ z pewnością dwa weta to trochę więcej niż jedno weto. Mamy też sojusznika w Słowenii, a postawa Portugalii może być pewnym zaskoczeniem dla polityków niemieckich i francuskich, którzy stoją za tym rozwiązaniem. Myślę więc, że ta sytuacja jest nieco bardziej klarowna, a determinacja polska jest oparta nie tylko o traktat, ale także o szerszy kontekst innych krajów w Europie. To, co bowiem dzisiaj może spotykać Polskę, gdy rekwizytem jest praworządność, jutro może spotkać inne kraje niemające pochodzenia z Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej. Głos polskiego rządu – reprezentującego polskie interesy, polską perspektywę widzenia naszego uczestnictwa i partycypowania w dostatku UE – brzmi bardzo twardo, stanowczo, a próby posługiwania się prawem powielaczowym dla obejścia rozwiązań traktatowych pokazują swoisty ślepy zaułek, w który zabrnęli przedstawiciele Francji i Niemiec. Tu nikt nie będzie brał jeńców i jeżeli się nie cofniemy, to mamy duże szanse wytrzymać presję tych, którzy chcą być jeszcze zamożniejsi w trudnych czasach – ocenił Marek Formela.

– To jest pierwszy krok, który na siłę próbuje prezydencja niemiecka zrealizować, zresztą wbrew ustaleniom lipcowym. Przede wszystkim nie może być dopuszczenie do uznaniowości urzędników czy eurodeputowanych w czymkolwiek, ponieważ to jest wbrew traktatom. Sytuacja Polski jest obecnie silniejsza niż była przed wizytą premiera Morawieckiego na Węgrzech z uwagi na to, że po pierwsze to są dwa głosy, a po drugie, jest gwarancja tego, bo podpisano sobie na piśmie, że żadna ze stron się nie cofnie i nie da się rozmydlić. Myślę, że to jest bardzo ważny moment. Dlaczego też podejrzewam, że silna pozycja Polski i Węgier ze wsparciem Słowenii i miękkim podejściem Portugalii sprawiła, że w tym momencie Niemcy z Francją stoją przed murem. Zobaczymy, jak to się potoczy. Mam nadzieję, że z dobrym skutkiem dla intencji premiera Morawieckiego – dodała Małgorzata Puternicka.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj