Publicyści oceniają politykę niemiecką. „W dużym stopniu zawdzięczamy jej sytuację, z jaką mamy do czynienia na granicy ukraińskiej”

(fot. Radio Gdańsk)

Niemcy i ich „zaplątana” polityka, także w kontekście działań TSUE, były głównym tematem dzisiejszego „Studia Polityka”. U Piotra Kubiaka i Jarosława Popka gościli Marek Formela z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl oraz Andrzej Potocki z tygodnika „Sieci” i portalu wpolityce.pl.

„Wasze rządy były błogosławieństwem dla całej Europy” – od tych słów Donalda Tuska, które padły w styczniu 2021 roku pod adresem niemieckiej partii CDU, rozpoczęła się audycja.

– A jakie było to błogosławieństwo widzimy teraz, gdy japońskie statki płyną z gazem, z pomocą dla Europy, ponieważ powstał problem, który wynika m.in. z rządów właśnie CDU – zwrócił uwagę Piotr Kubiak. – Jak więc to, co robią dziś Niemcy, może wpłynąć na przyszłość Europy?

– Nie bez kozery Angela Merkel miała u siebie w gabinecie portret carycy Katarzyny II – powiedział Andrzej Potocki i przypomniał historię Nord Stream I, który przez Radosława Sikorskiego został określony mianem drugiego paktu Ribbentrop-Mołotow. – Nie wspominając już o Nord Stream II – dodał. – Sytuację, z jaką mamy do czynienia teraz na granicy ukraińskiej, w dużym stopniu zawdzięczamy polityce niemieckiej.

Zwrócił wagę na „po pierwsze pompowanie do Rosji pieniędzy, a po drugie na politykę ustępstw”. – Niemcy mają w ogóle pewien problem z polityką. Rozpoczęli dwie wojny światowe, które skończyły się dla nich klęską. To wystarczy do tego, żeby powiedzieć, że coś jest z tą polityka nie w porządku. Niemcy, gdy się czegoś przyczepią, to jak rzep psiego ogona, a potem konsekwentnie brną w tym kierunku – stwierdził Potocki.

– W momencie kiedy Bundestag będzie podejmował jakieś rezolucje dotyczące polskich spraw, to tak na prawdę będziemy mieć do czynienia z przejęciem przez Niemców władzy w Polsce – powiedział Marek Formela. – Poza tym rezolucje regularnie emitowane w Brukseli, a często prowokowane czy inspirowane przez polskich europarlamentarzystów, w tym byłych premierów rządu polskiego, zakrawają na zdradę interesów narodowych. Nikt nie ma odwagi pociągnąć do odpowiedzialności konstytucyjnej osób, które podejmują takie inicjatywy. Niemniej takie rezolucje zaczynają tworzyć miękkie podbrzusze prawne, z którego korzystają różne instytucje, dokładając własne orzeczenia i tworząc pozatraktatowy system prawniczej aksjologii.

Jak stwierdził Marek Formela, Niemcy „na skutek jakiegoś oszołomienia polityką klimatyczną zaczynają trafić wpływ na własną politykę wewnętrzną i to jest zaskakujące u takich technokratów”. – Zaplątały się tak bardzo w relacje niemiecko-rosyjskie, że w tych relacjach interes rosyjski zaczyna być ważniejszy od niemieckiego – powiedział. – Państwo, które pozbawia się czystej w sumie energii jądrowej i zamyka własne elektrownie, skazuje się na funkcjonalność rur zbudowanych przez prywatną spółkę i transport gazu z Japonii. Co, gdyby okazało się, że Polska jest bardziej odporna na sugestie energetyczne i jednak okres przechodzenia na bardziej czystą, ale i kosztowną, energię jest wydłużony w czasie, bo tego wymaga zachowanie ładu i spójności społecznej? Może okazać się, że Bundestag będzie produkował jakieś rezolucje, a też, być może, obudzi się działający na uchodźstwie Senat Wolnego Miasta Gdańska…

Zdanie, Andrzeja Potockiego rząd Donalda Tuska i PO-PSL „prowadzi klientystyczną politykę w stosunku do Niemiec”. – My tak narzekamy na Niemców, a nasze rządy, począwszy od SLD-PSL, nie chciały pociągnąć z niewiadomych przyczyn rury z Norwegii i zrobił to dopiero rząd PiS. Dzięki temu będziemy mieli więcej własnego gazu, dzięki czemu jesteśmy uniezależnieni od Rosji. To był bardzo dobry ruch geostrategiczny. A w trakcie rządów PO-PSL, państwo polskie nic innego nie robiło, jak tylko schlebiało Niemcom – przypomniał.

Na ważny element przyszłości Europy w kontekście Niemiec zwrócił uwagę Marek Formela.

– W Niemczech pojawiają się opinie, że działania podejmowane przez TSUE próbują wytworzyć zaplecze do budowy idei europejskiego państwa federacyjnego i jest to działanie wykraczające poza ramy traktatu łączącego państwa UE – powiedział redaktor naczelny „Gazety Gdańskiej”. – Mamy do czynienia z przewagą i przerostem znaczenia instytucjonalnego oligarchii brukselskiej wobec suwerennych decyzji podejmowanych w państwach członkowskich w demokratycznych wyborach. W gruncie rzeczy praworządność, która nie ma swoich definicji, oznacza tworzenie prawa zgodnie z pewnym ładem konstytucyjnym. Pod tym względem Polska nie jest krajem, który w jakikolwiek sposób narusza zasady praworządności. Próby wmawiania Polakom, że są jakieś ryzyka związane z praworządnością, co miałoby rodzic różnego rodzaju zagrożenia w działalności gospodarczej, jest całkowicie niedorzeczne – dodał.

W audycji poruszone zostały także tematy centrum handlowego Forum oraz Gdyni, ponieważ, w tym drugim przypadku, okazało się, że przez 10 lat prezydent Wojciech Szczurek nie publikował swoich zarządzeń. – Lekceważąc nie tylko prawo i prośby oraz wnioski mieszkańców, ale także zdrowy rozsądek – zwrócił uwagę jeden z prowadzących. Zapraszamy do odsłuchania całej audycji.

(tm)

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj