Zabójstwo Pawła Adamowicza to był mord polityczny? „To cyniczna próba poplamienia insynuacją”

Stefan Wilmont został skazany na dożywocie za zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Jak powiedziała przewodnicząca składu orzekającego Aleksandra Kaczmarek, mężczyzna ten „popełnił zbrodnię bez precedensu w dziejach powojennej Polski”. W uzasadnieniu wskazała też, że „przedmiotowa sprawa nie była sprawą polityczną” i nie taka była motywacja zbrodni. Innego zdania są niektórzy przedstawiciele opozycji, w tym prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. O tym rozmawialiśmy w programie „Studio Polityka”. Gośćmi Jarosława Popka byli Marek Formela z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeże24.pl oraz Andrzej Potocki z tygodnika „Sieci” i portalu wPolityce.pl.

– Stało się dobrym obyczajem, że werdykty sądu są przedmiotem różnych debat i sędziowie też muszą czuć ciężar odpowiedzialności wobec społeczeństwa i wyroków, które podejmują – podkreślał Formela. – Sędzia Kaczmarek i Kokoszczyńska nie miały wątpliwości, dokonały takiej oceny prawno-karnej, która wynikała także z niezwykle pedantycznej, starannej, pracy prokurator Nickel-Rogowskiej. Zauważyć wypada, że w trakcie śledztwa to właśnie prokuratura, konkretnie pani Nickel-Rogowska, była przed dużą część środowiska politycznego, zarówno parlamentarnego i samorządowego, pospieszana. Urządzano w Gdańsku rozmaitej jakości zawieruchy polityczne. Przypomnę wiec w miejscu tego dramatycznego wydarzenia, podczas którego prezydenci Białegostoku i Sopotu ogłaszali, że był to mord polityczny. Powstawało takie wrażenie, że mieliby go zlecić polityczni przeciwnicy Pawła Adamowicza, ale panowie nie powiedzieli jacy. Czy ci, którzy byli w PO i odsunęli Adamowicza od partii? Był to pomysł na to, żeby obciążyć odpowiedzialnością konkurencyjne środowisko polityczne. Taka próba poplamienia insynuacją. Cyniczna, ale bezskuteczna. Była próba dezawuowania roli mediów w dekoracjach demokratycznych. Główny atak wymierzono w media publiczne, choć tak naprawdę rdzeń tej sprawy to działania z okresu rządów PO – dodawał.

Podobnego zdania był Andrzej Potocki. Jak podkreślał, tylko sędzia orzekający ma wiedze, która pozwala stwierdzić prawdziwe motywy zabójstwa. – Mamy wypowiedź brata śp. prezydenta, który kontestuje uzasadnienie wyroku gdańskiego sądu. Chciałem tylko przypomnieć panu Piotrowi Adamowiczowi, że choć strata brata jest sprawą bardzo bolesną, to jeżeli chodzi o kwestie tego, co naprawdę działo się w psychice zabójcy, a to było istotne dla stwierdzenia, czy uległ sugestiom mediów z jednej lub drugiej strony, to jedyną osobą władną, która może to rozstrzygnąć, bo ma najwięcej informacji, jest sędzia prowadzący daną sprawę. Sędzia przesłuchuje świadków, biegłych, może w każdej chwili przesłuchać oskarżonego. Jednym słowem nie ma drugiej osoby pod słońcem, która ma tyle do powiedzenia. Nie umniejszając bólowi Piotra Adamowicza po stracie brata, nie jest on absolutnie władny – w takim stopniu jak sędzia – do stawiania wyroków. Piotr Adamowicz nie ma prawa, żeby zwalać winę za śmierć brata na media. Jego zasób informacji na ten temat, w stosunku do zasobu wiedzy sędzi, jest, krótko mówiąc, ograniczony – mówił na naszej antenie dziennikarz.

Posłuchaj całej rozmowy:

mm

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj