„To miara utraty instynktu Donalda Tuska”. Kontrowersyjna wypowiedź szefa PO w Sulechowie

(Fot. Radio Gdańsk)

Kontrowersyjna wypowiedź Donalda Tuska podczas wystąpienia w Sulechowie, zbliżająca się ukraińska kontrofensywa, problemy z Mevo 2.0, a także spór o budowę portu w Elblągu. To m.in. tematy, które przywołał Jarosław Popek w audycji “Studio Polityka” i o których dyskutowali dzisiejsi goście – Marek Formela z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl oraz Andrzej Potocki z tygodnika „Sieci” i portalu wpolityce.pl.

Jarosław Popek wymienił polityczne wydarzenia ostatnich dni, wśród których znalazła się wizyta Donalda Tuska w Sulechowie i wypowiedź, która wywołała falę krytyki. – Wszystko w Polsce od kilku lat jest postawione na głowie. Królami życia są ci, którzy chleją, biją swoje dzieci, biją swoje kobiety i pracą się nie zhańbili od wielu lat. Wymarzona polityczna klientela dla władzy, która sama ma pewien sposób myślenia bardzo podobny do tej klienteli – mówił prezes Platformy Obywatelskiej.

Wystąpienie skomentowali goście, uznając je przede wszystkim za niezbyt przemyślanie politycznie. – Coraz bardziej puszczają mu hamulce. Obrażanie elektoratu przed wyborami to absolutnie nie jest mądre posunięcie. Zraża w ten sposób do siebie nie tylko elektorat przeciwny, ale i ten obojętny, ten, który zastanawia się jeszcze, na kogo głosować – tłumaczył Andrzej Potocki. – Nad nerwami widać trudno jest zapanować. Na to wygląda, że mu nie zależy na wygraniu. Natychmiast posypały się kontry z drugiej strony na tę wypowiedź Donalda Tuska – dodawał.

Dziennikarz tygodnika „Sieci” i portalu wpolityce.pl rozwinął jeszcze swoją ocenę. – Śmiejemy się z tego, choć w zasadzie elektorat powinien być obrażony tymi stwierdzeniami – oceniał Potocki. – Ryba psuje się od głowy. A chodzi mi z tym o to, że już jego akolici, biorąc przykład ze swojego szefa, dają kolejny popis w podobnym duchu, jak na przykład poseł Zembaczyński, który stwierdził, że każdy jego pojazd posiada napis, złożony z ośmiu gwiazdek. Niestety, do takiego poziomu sprowadza walkę wyborczą Platforma Obywatelska i jej przywódcy – mówił.

Zdaniem Marka Formeli słowa przewodniczącego PO są wróżbą końca kariery oraz oznaką coraz słabszego instynktu politycznego. – Brzydko kończy swoją karierę polityczną Donald Tusk, były przewodniczący Rady Europejskiej. Redaktor zauważył wcześniejsze przypadki podobnych zachowań – przyp. red. w obrębie tego ugrupowania. Jednak ten przypadek jest absolutnie unikalny, bo po raz pierwszy przywódca partii w sposób generalny zdyskwalifikował około 10 milionów wyborców Zjednoczonej Prawicy. Okazał pogardę wobec ludzi myślących inaczej, żyjących z różnych powodów inaczej. Nie raczących się cygarami w Brukseli, niepopijających w gronie kolegów-parlamentarzystów czerwonego wina. Albo nieoglądających z trybuny zawodów sportowych, bo w tym czasie pracują, żeby utrzymać swoje rodziny i siebie na jakimś przyzwoitym poziomie – wskazywał Formela. – To jest rzecz całkowicie niefunkcjonalna w polityce, żeby podziękować za 10 milionów głosów tak ordynarnym językiem. To jest miara utraty instynktu Donald Tuska i jego całkowitej bezużyteczności dla projektu liberalnego sposobu myślenia o sprawach polskich – oceniał dziennikarz.

Posłuchaj całej audycji:

Radio Gdańsk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj