Czy prezydent Gdańska powinna wystąpić o reparacje od Niemiec? „To absolutnie uzasadnione”

(fot. Radio Gdańsk)

W wydaniu specjalnym „Gazety Pomorskiej” możemy przeczytać apel Marka Formeli: „Reparacje dla Gdańska. To jest właściwy dzień, pierwszego września prezydent Gdańska powinna zażądać na Westerplatte lub przed pomnikiem Obrońców Poczty Polskiej od konsul RFN wypłaty reparacji od Niemiec za zbrodnie popełnione na Polakach na Pomorzu. Stanąć po stronie ofiar państwowej zbrodni niemieckiej. Stanąć po stronie państwa polskiego”. Czy te słowa dotrą do władz Gdańska? Dlaczego gdański samorząd powinien przychylić się do tego apelu? W audycji „Studio Polityka” Jarosław Popek i Piotr Kubiak zapytali o to Andrzeja Potockiego z tygodnika „Sieci” i portalu wpolityce.pl oraz Marka Formelę z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl.

– Myślę, że to nie jest tylko mój apel; to przekonanie i przeświadczenie wielu osób. II wojna światowa, zbrodnie niemieckie, zbrodnia pomorska, operacja Tannenberg, wywłaszczenia, Stutthof, Poczta Polska, Szpęgawsk odbiły się na życiu wielu dziesiątków tysięcy Polaków z Pomorza. To nie tylko symboliczny mord na obrońcach Poczty Polskiej, którzy bronili granicy państwa polskiego. Poczta Polska to była eksterytorialna część wolnego miasta Gdańska, obszar państwa polskiego, podobnie jak Westerplatte. Granica jest symbolem, elementem trwałości każdego państwa. Zamordowano pana naczelnika Wąsika, pana dyrektora Michonia, spalono żywcem polskich pocztowców. Było tak, jak się marzy panu Weberowi, był mur ogniowy, Brandmauer. Być może był to jeden z pierwszych niemieckich eksperymentów, podobnie jak bandyckie naloty na Wieluń czy Frampol, w których ginęły tysiące Polaków w miastach, w których nie było nawet jednostek wojskowych, fortyfikacji, obrony przeciwlotniczej; były to po prostu eksperymenty Luftwaffe, te naloty były dowodzone przez pana pułkownika Richthofena. Myślę, że 1 września jest takim momentem, w którym nie wystarczy miły rocznicowy odpust polityczny z udziałem pani Cornelii Piper, tylko polski polityk samorządowy, państwowy, ma obowiązek tego dnia stanąć w prawdzie; nie opowiadać, że słowo Polaka sprowadziło na świat niemiecką zbrodnię, tylko od sprawców tych mordów żądać  wypłacenia należnych Polakom reparacji – wskazywał Formela.

– Sądząc z poparcia dla reparacji, apel redaktora Formeli jest absolutnie uzasadniony i cieszy się poparciem wśród Polaków, nie tylko tych, którzy czytają „Gazetę Gdańską”, ale w ogóle w całej Polsce. Od tego są władze samorządowe, tym bardziej w Gdańsku; na Moście Tczewskim pod Gdańskiem nastąpiły pierwsze działania zbrojne II wojny światowej. Był to nalot, który usiłował przerwać kable łączące stanowisko saperów ładunkami wybuchowymi na moście. Symbolicznie to jest bardzo zobowiązujące. Niestety, ja jestem tutaj wielkim pesymistą, bowiem nie sądzę, żeby w przypadku uwikłanej politycznie w układy z Platformą Obywatelską władzy samorządowej, która jawnie wręcz już pokazuje, że jest proniemiecka, ten apel spotkał się z odzewem. To jakiś rodzaj kompletnie niepotrzebnych ustępstw. Tylko dlatego, że ktoś nie lubi partii rządzącej, na tym ma się odbić interes Polaków, którzy by też na tych reparacjach skorzystali? Reparacje nam się należą, tym bardziej w Pomorskiem, gdzie, jak już wspomniał redaktor Formela, miał miejsce obóz koncentracyjny Stutthof, masowe mordy ludności polskiej zgodnie z hasłem ówczesnego gauleitera Forstera, który powiedział: „Do tej pory mieliśmy problem z Polakami na Pomorzu, a ja go zlikwiduję w 24 godziny”, i starał się dotrzymać słowa. Stąd ta krew niewinnych ludzi pochowanych w Piaśnicy i innych miejscach. I choćby za ten fakt, za wymordowanie nam tutaj, na Pomorzu, tylu ludzi, którzy opowiadali się za polskością, którzy byli również elitami tych środowisk, to jest zbrodnia, za którą nie ma ceny. Choćby dlatego z moralnego punktu widzenia obowiązkiem prezydent miasta Gdańska byłoby w tej sytuacji wystąpienie z wnioskiem o odszkodowanie, o reparacje za to, co zrobili Niemcy tutaj, w 1939 roku. W końcu to nie my zaczęliśmy II wojnę światową, tylko nasi sąsiedzi z zachodu – przekonywał z kolei Potocki.

Posłuchaj:

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj