Co dalej z obietnicami wyborczymi opozycji? „Przesłanie anty-PiS jest coraz mniej nośne”

Dwa tygodnie minęły od wyborów, a wciąż nie wiemy, kto będzie tworzył rząd. Rozmowy koalicyjne opozycji nie przynoszą żadnych rezultatów. Dlaczego opozycja wycofuje się  z tego, co zapowiadała? O tym w audycji „Studio Polityka” rozmawiali Jarosław Popek i Piotr Kubiak oraz ich ich goście: Andrzej Potocki z tygodnika „Sieci” i portalu wpolityce.pl, Marek Formela z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl oraz Krzysztof Puternicki, publicysta, reżyser autor cyklu „Mała Sycylia”.

Z wiedzy Andrzeja Potockiego wynika, że na razie jedynym tematem, w którym część opozycji się dogadała, są kwestie światopoglądowe. – Były na ten temat bardzo duże tarcia pomiędzy PSL-em a Lewicą. Ta druga partia, ustępując, złamała obietnicę daną swoim wyborcom. W umowie koalicyjnej nie będzie bowiem poruszanych spraw światopoglądowych. Kwestie aborcji itd., wszystko to, co Lewica obiecywała swojemu elektoratowi, może pójść w zapomnienie. O to opozycja obecna, a w przyszłości najprawdopodobniej rządząca, kruszyć kopii nie będzie. To jest kolejna obietnica, z której kolejna z tych partii aspirujących do władzy zrezygnowała. Nie ma sensu wymieniać, jakich zapowiedzi opozycja jeszcze nie spełni. Platforma Obywatelska miała swoją listę stu obietnic, którą ogłosiła przed wyborami. Duża część z nich nie zostanie zrealizowana, teraz nie ma sensu ich wymieniać. Mnie interesuje najbardziej, jak Platforma Obywatelska podejdzie, kiedy na przykład uda im się sformować rząd w grudniu, do kwestii tych styczniowych podwyżek. Pierwszego stycznia kończy się bowiem tarcza „anty-rachunkowo-prądowa”. Jeżeli nie zostanie ona przedłużona, to ceny energii wzrosną o 70 proc. Może wyborców to nie interesuje, może chodziło im tylko o przesłanie anty-PiS. Jest ono jednak coraz mniej nośne. Od wyborów minęły 2 tygodnie i anty-PiS spada na drugi plan. Jeśli chodzi o przyszłość, to mnie jako obywatela najbardziej interesuje jak będzie z tymi podwyżkami prądu, bo to już nie są żarty. Uderza to ludzi bezpośrednio po kieszeni – i to mocno. Wtedy anty-PiS ten zlepek, który ich trzyma razem, spadnie na drugi albo i trzeci plan – podkreślił.

Według Krzysztofa Puternickiego z tych obietnic niewiele zostanie, one się rozproszyły. – Tak samo rozpraszała się będzie odpowiedzialność. Wedle tego co słyszymy, często mówi się o jakichś funkcjach rotacyjnych – marszałek Sejmu, marszałek Senatu, była mowa także o premierze. Oczywiście byliby to członkowie tej koalicji, która się zawiązała. Jeżeli naczelne funkcje będą rotacyjne, to ta odpowiedzialność matematycznie też będzie się rozkładała i rozmywała, w związku z czym nie mamy dobrej perspektywy na przyszłość. Są jasne sygnały, np. ze strony Szymona Hołowni, że jest już przygotowany projekt umowy koalicyjnej, a pozostał tylko protokół rozbieżności – mówił.

Marek Formela zauważył, że każdy dzień przynosi zaskakująco dużo nowych rozbieżności. – Zmieniło się np. stanowisko PSL-u. Pan Bartoszewski twierdzi, że reparacje od Niemiec nam się jednak należą, co może szefa PO doprowadzić do białej gorączki i popsuć ich znakomite relacje. „Z jakiej paki odszkodowanie panu się należy?”. Właśnie z takiej paki panie Tusk, że żadne rządy niemieckie w Polsce nie były błogosławieństwem dla naszego kraju. Niech sobie pan to sobie codziennie rano powtarza, zanim pan przystąpi do rozmowy z Polakami. Po drugie pan Hołownia kluczy w sprawie LGBT, mówi, że to nie jest taka istotna sprawa, można gdzieś to ukryć, schować, niekoniecznie zawierać w umowie koalicyjnej. Pani Gronkiewicz-Waltz zastanawia się, na co komu PCK. Marcin Horała z kolei, powołując się na raport Ernst & Young, mówi, że to jest do 200 mld dodatkowych wpływów z budżetu. Politycy PO bardzo lubią tę firmę, a szefem jej rady liderów jest Jan Krzysztof Bielecki – podkreślał.

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj