Wchodzimy dzisiaj na wieże, a na gdańskich wieżach są carillony. Te towarzyszyły mieszkańcom w najważniejszych, najweselszych i najsmutniejszych chwilach. Przed carillonami było coś innego.
Najpierw ten instrument nie przypominał dzisiejszego, był prosty. Później dopiero zaczął przypominać obecną formę zakręconej „rurki” z klawiszami. Mowa o trąbce. Ich dźwięk rozbrzmiewał z wież właśnie przed carillonami. Kiedy i po co? O tym Danielowi Wojciechowskiemu opowiedział Paweł Hulisz – gdański trębacz z Tubicinatores Gedanenses.