Już od 265 dni rosyjska armia okupuje Ukrainę. W tym czasie Władysław Ornowski z fundacji „Pan Władek” zdążył już dwadzieścia razy pojechać z pomocą dla potrzebujących za naszą wschodnią granicę. O swoim jubileuszowym wyjeździe opowiadał Beacie Gwoździewicz w audycji „Więcej Serca i Mniej Barier”.
– To był taki specjalny wyjazd, bo byliśmy w polskiej szkole, we Lwowie i pod Lwowem, także trochę pojeździliśmy, ale były trudne momenty. W polskiej szkole przeżyliśmy alarm rakietowy. Przesiedzieliśmy w schronie, ale pośpiewaliśmy z dziećmi małymi i nie było najgorzej. We Lwowie trafiliśmy też na pogrzeb żołnierza, mimo, że minęły już dwa tygodnie, to ciągle to przeżywam. Była orkiestra, byli księża. To była bardzo wzniosła uroczystość, która zostaje w pamięci. Po raz pierwszy poczuliśmy tak tę wojnę. Pierwszy raz braliśmy czynny udział w pogrzebie i to zostało w pamięci bardzo mocno – mówił.
Jak opowiadał Władysław Ornowski, okazja do następnego wyjazdu będzie już 6 grudnia. – Zostaliśmy przez dzieci zaproszeni na mikołajki. Jadę jako Mikołaj i pierwszy raz będę jako Mikołaj na Ukrainie. Także to pewnie również zostanie w pamięci. Prawdopodobnie pojedzie z nami ekipa telewizyjna z Gdańska – zdradził szef fundacji „Pan Władek”. – Oczywiście zbieramy prezenty. Każdy może się dołożyć, choćby słodyczami, ale nie tylko, bo tam cały czas jest dużo osób potrzebujących i wszystko jest potrzebne – dodawał.