Do salonu Hyundaia zaprowadziła nas ciekawość. Dotąd i20 wydawał się być mało konkretnym autem. Z jednej strony większy od pełniącego rolę malucha i10. Z drugiej już niedaleko mu do dojrzałego kompaktu i30. Czym więc jest nowy i20? Ciekawą propozycją środka. Odświeżony na początku roku otrzymał od projektantów sporą dawkę charakteru. Wyraziste kształty przyciągają wzrok. Pomagają w tym też tak popularne dziś reflektory z dziennymi ledami. Z tyłu również światła w tej technologii, kształtem nieco przypominające te ze znanej, niemieckiej marki. Tylna klapa w środkowej części ma specyficzne wybrzuszenie. Słupek C pokryty jest od zewnątrz czarnym, błyszczącym plastikiem. Dzięki temu wszystkiemu otrzymujemy samochód z tożsamością!
Przy kierownicy zaś włącznik asystenta pasa ruchu. Takie udogodnienia powoli stają się standardem, nawet w segmencie średnich aut. Cennik i20 zaczyna się od 43900 złotych. Rozsądnie skonfigurowana wersja z silnikiem 1,2 84 km to wydatek nieco ponad 50 tysięcy złotych.
Samochód do testów użyczyła firma Hyundai Margo.