Nawet pięć godzin może trwać dojazd do pracy. Tyle czasu zajmuje w sezonie podróż jednemu ze słuchaczy Radia Gdańsk. Niektórzy chodzą pieszą, inni jeżdżą rowerami, samochodami lub nowymi pociągami Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. Od rana Magda Szpiner pytała, jak dużo czasu zajmuje słuchaczom droga do pracy.
Obwodnica jest ratunkiem dla wielu kierowców. – Prawie 10 lat dojeżdżam z Gdańska Osowej do Elbląga, czyli 80 km w jedną stronę. Obwodnicą Południową zajmuję to trochę ponad godzinę. Nie jest najgorzej, polecam auta z LPG, pisze jeden ze słuchaczy. Z gazu w aucie korzysta więcej osób. – Dojazd do Gdańska Stogów z Brodnicy Górnej. 90 kilometrów w dwie strony i 2,5 godz. w autku – na gaz oczywiście. Ale póki co, za cenę spokoju, widoków i bliskości grzybów warto! Tylko zima tragiczna, bo wiadomo… Wyjazd ciemno, powrót ciemno, pisał Marky Mark.
Wśród słuchaczy Radia Gdańsk znalazło się wielu miłośników komunikacji miejskiej. – Czasem coś mnie podkusi i zmieniam ZTM na auto, ale po kilku dniach jazdy w stylu: jedynka-hamulec-jedynka, wracam do komunikacji miejskiej, gdzie mogę czytać i to jest duża wartość dodana, pisał do nas Gosia.
Z samochodu rezygnują też inni słuchacze. Niektórzy z nich to prawdziwi mistrzowie logistyki. – Mieszkam w Baninie. Godzina 6:30 pakuję rower do samochodu. Razem z mężem zawozimy dziecko do szkoły, potem mąż odwozi mnie do pracy do Wrzeszcza. 15:30 wychodzę z pracy. Jadę rowerem na PKM. Stamtąd jadę po dziecko do szkoły i do domu. Powrót zajmuje mi 1,5h. Jestem bardzo zadowolona z nowej kolei, opowiadała Kamila.
Dwóch słuchaczy wspomina podróż do pracy w samym środku orkanu Ksawery. – Do pracy mam 25 km. Rano dojazd zajmuje około 30 minut. Rekord? W pewien grudniowy piątek, gdy wiał orkan Ksawery – 4,5 godziny, pisał jeden z nich. Dużo lepiej trudne warunki pogodowe wspomina Krzysztof. – Pamiętam, że po sprawdzeniu prognozy pogody celowo pojechałem do biura rowerem. Powrót w śnieżycę zajął mi 2 razy więcej czasu niż normalnie, czyli aż 30 minut, ale gdybym pojechał autem utknąłbym w zaspach na kilka godzin. Wiem, bo takich mijałem. A to wszystko na dystansie 6km. Rower nigdy nie utknie w korku, podsumował słuchacz.
Prawdziwym rekordzistą okazał się jednak Jacek. – Dojeżdżam z Gdańska do Helu. Samochodem zajmuje mi to około 1,5 godziny. Najgorsze są powroty, zwłaszcza w sezonie, to czasem nawet 5 godzin. W przyszłym roku planuję przerzucić się na drogę morską.
Wiktor Miliszewski/mat