Szczere wyznania byłej rzeczniczki Gdyni. „Dziennikarze mnie podpuszczali”

DSC 9415

Pani Gdynia, gdyńska fanatyczka. Tak mówi się o Joannie Grajter, która przez 25 lat pełniła funkcję rzecznika prasowego Gdyni. Jest rozpoznawana przez wielu mieszkańców tak samo, jak jej szefowie – nieżyjąca Franciszka Cegielska i obecny prezydent miasta Wojciech Szczurek.

25 LAT RZECZNIKOWANIA

W programie Gdynia Główna Osobista opowiadała Piotrowi Jaconiowi o swoim ćwierćwieczu w gdyńskim magistracie. – To kawał czasu, w trakcie którego wszystko się zmieniło. Począwszy od takich drobnych rzeczy jak wyposażenie biura. Zaczynaliśmy od jednego komputera atari, bo urząd był miejscem bardzo skromnie wyposażonym. Dziś trudno sobie wyobrazić pracę bez komputerów- mówiła Joanna Grajter.



GŁÓWNY SPECJALISTA DS. TOŻSAMOŚCI GDYNI

Kilka dni temu, w poniedziałek 16 listopada, po 25 latach pracy Joanna Grajter na cotygodniowej konferencji prasowej w Gdyni ogłosiła, że odchodzi ze stanowiska. Piotrowi Jaconiowi opowiadała, że chciała przejść na emeryturę. Jednak, gdy powiedziała o tym prezydentowi Wojciechowi Szczurkowi, ten zaproponował jej objęcie opieką zagadnień dotyczących tożsamości Gdyni.

– Chodzi o tożsamość budowaną przez nasze pokolenie, tożsamość miasta, które ciągle się rozwija, jest ciągle w okresie intensywnej zmiany. Miasta, które poszerza się o kolejne dzielnice, w których mieszkają młodzi ludzie, którzy są nowi w mieście.

KOBIETA PEŁNA EMOCJI

Joanna Grajter potrafiła jako rzecznik zrobić wiele, by ułatwić pracę dziennikarzom relacjonującym wydarzenia w Gdyni. Piotr Jacoń przypomniał jedno z nich. Było to burzenie i zrzucanie z gdyńskiego klifu betonowego bunkra. Reporter Radia Gdańsk obserwował to wraz z gdyńską rzeczniczką. Na filmie słychać emocjonalną „relację” Joanny Grajter.

W audycji Joanna Grajter tłumaczyła, że reporter przed nagraniem ją trochę „podpuścił”, bo potrzebował atrakcyjnych dźwięków, żeby zobrazować całą operację. – W telewizji było wszystko widać, w radiu musiało być słychać. I ja to rozumiem – opowiadała.

Dodała, że gdy film trafił do sieci, pojawiło się pod nim mnóstwo negatywnych komentarzy. – I tak zostałam „pierwszym moherem Rzeczpospolitej”- mówiła w audycji, pokazując jednocześnie, że ma ogromny dystans do samej siebie.

DSC 9407GDYŃSKA FANATYCZKA, KTÓRA NIE ODPUSZCZA

Joanna Grajter przez lata znana była z tego, że gdy przeczytała gdzieś lub usłyszała niepochlebną dla Gdyni opinię w mediach, dzwoniła do dziennikarza z wyjaśnieniami. Potrafiła rozmawiać aż do rozładowania mu baterii w telefonie.

Piotr Jacoń przypomniał własną historię, kiedy pisywał felietony do jednej z gazet. – Gdzieś tam było coś małego między wierszami. I co się stało? Już był telefon. – Rzeczywiście czasami uważałam, że muszę zadzwonić, bo jestem zwolenniczką dialogu a nie sprostowań. Czasem lepiej sobie porozmawiać- mówiła Joanna Grajter w Gdyni Głównej Osobistej.

W czasie audycji Piotr Jacoń wręczył naszemu gościowi kwiaty od Radia Gdańsk w geście podziękowania za lata współpracy.

Posłuchaj audycji:

Piotr Jacoń/Joanna Matuszewska

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj