Sportowe buty najczęściej nazywa się „adidasami”. Auto terenowe „jeepem”. Hybrydę zaś powinno nazywać się priusem. Toyota czwartej generacji jest przykładem tego, jak dobrze technologia hybrydowa zakorzeniła się w motoryzacji.
W naszym krótkim teście samochód wyposażony w zestaw silników o mocy 122 KM spalił 4,2 litra na 100 km. Auto przez większą część trasy korzysta z napędu elektrycznego. Spalinowy włącza się, kiedy potrzeba więcej mocy, ale robi to niemal niezauważalnie.
DOPINGUJE DO EKONOMICZNEJ JAZDY
Samochód przez cały czas komunikuje nam jednak co robi, dopingując tym samym do coraz bardziej ekonomicznej jazdy. Na koniec wystawia notę.
Najnowszy prius to samochód o najbardziej futurystycznym wyglądzie z dotychczasowych hybryd. Bardzo niska maska i podniesiony tył auta tworzą wyjątkowo oryginalną konstrukcję. Co istotne, Prius został stworzony jako samochód praktyczny.
MIEJSCA POD DOSTATKIEM
W kabinie miejsca jest pod dostatkiem. Bagażnik ma pojemność 500 litrów. Nawet oryginalna wanienka umieszczona na tunelu środkowym na dłuższą metę może być praktycznym wynalazkiem.
Jedynym mankamentem wydaje się być cena. Ta zaczyna się od 110 tysięcy złotych.
Auto do testów użyczyła firma Toyota Carter Gdańsk.
Sebastian Kwiatkowski/mar