Od kilku dni rozmawiamy o ważnym wydarzeniu prawno – medialnym. Na pierwszej stronie Dziennika Bałtyckiego ukazało się znacznych rozmiarów ogłoszenie informujące o wyroku karnym za zabicie psa. Temat był dyskutowany w środowym odcinku programu „Twoje Prawo” na antenie Radia Gdańsk. Jednocześnie wskazywaliśmy, że często w Polsce mówimy o przyzwoleniu na przemoc wobec zwierząt. Liczba ukaranych jest niewielka, a wyroki często niskie. Także w tej sprawie jest jeszcze jedna ciekawa rzecz, która może jednak budzić wątpliwości. Jak już wspominaliśmy, orzeczono karę pozbawienia wolności, bez jej zawieszania. Więc sprawca trafi do zakładu karnego. Z drugiej strony – mam wątpliwości – wyrok to 5 miesięcy. Czy to nie jest, mimo wszystko, zbyt łagodna kara?
SZOK U OSADZONEGO
– Krótkoterminowe kary pozbawienia wolności bywają bardzo skuteczne. Powodują u osadzonego głęboki szok, nie ma on jednocześnie czasu, aby przystosować się do warunków więziennych – ocenia dr Kanty. – Istnieje więc szansa, że następnym razem ktoś się zastanowi zanim kopnie psa. W Polsce takie kary są jednak rzadko stosowane. Tendencja jest odwrotna – mowa o tym, żeby wydłużać kary.
Ostatnio słychać o projekcie, z którego wynika, że za oszustwa podatkowe pójdziemy na 25 lat do więzienia. – To działanie polityków, którzy licytują się w ostrości kar, zamiast skupić się na tym, by wyroki zapadały szybko, a kara była nieuchronna – ocenił Artur Kiełbasiński z Radia Gdańsk, autor audycji.
Posłuchaj audycji: