Wynik wyborów w Stanach Zjednoczonych przesądzony? „Decyzje już zapadły”

– Nie wiem, czy Donald Trump już wygrał. Myślę jednak, że w głowach Amerykanów te wybory są już rozstrzygnięte – uważa Tomasz Wróblewski, były korespondent Wolnej Europy w Waszyngtonie i były redaktor naczelny m.in. Rzeczpospolitej i Wprost.

Jego zdaniem Ameryka jest bardzo spolaryzowana i wiele osób miało sporo czasu na przemyślenia, a najważniejsze decyzje już zapadły. Z drugiej jednak strony nic nie jest przesądzone. – Spoglądam na mapę elektoratu. Przypominam, że w Stanach Zjednoczonych poza oddaniem zwykłego głosu wyborców liczą się głosy elektorów, którzy są wybierani w poszczególnych prowincjach. 172 głosy elektoralne w dalszym ciągu są nierozstrzygnięte. To są wielkie stany: Floryda, Ohio, Pensylwania. Jedyne, co wiemy to o 3 procent prowadzi oficjalnie Hillary Clinton. Ma o 36 głosów elektoralnych więcej, niż Donald Trump – podkreślał Wróblewski.

PARTIE ZAMIENIŁY SIĘ MIEJSCAMI

W Stanach Zjednoczonych następuje wielkie przenicowanie partii politycznych – uważa Wróblewski. Od wyborów w 1964 roku, kiedy Jonhnson zmierzył się z Goldwaterem, partia republikańska z trzonu Ameryki zaczęła po przegranych wyborach kierować się przede wszystkim w stronę bardzo bogatych i wykształconych Amerykanów. – Partia demokratyczna była od tej pory głosem tej biedniejszej części Amerykanów, farmerów, robotników – mówił ekspert.

Prospołeczne głosy demokratów były podchwytywane przez środowiska akademickie. – I to stopniowo narastało. Zbiegło się to z czasem z rozkwitem uczelni w Stanach Zjednoczonych. A zatem rosła w siłę także partia demokratyczna. A partia republikańska coraz bardziej kierowała się w stronę farmerów, klasy robotniczej, w stronę małych i średnich firm. I te partie zamieniły się miejscami – opowiadał.

WAŻNY ZWROT

Gość Radia Gdańsk podkreślał, że trzon Ameryki jest najbardziej antyestablishmentowy (establishment – osoby, instytucje mające władzę w danym państwie, wywierające wpływ na życie publiczne – przyp. red.), umęczony ciągłymi zwrotami, ciągłymi wojnami.

– Zwłaszcza za te ostatnie dziesięć lat wojen, które były w Stanach Zjednoczonych obciążeni są nie republikanie, tylko demokraci (Hillary Clinton jest kandydatem demokratów – przyp. red.). Uważa się, że Ameryka zbyt wiele energii, sił, czasu i krwi poświęciła sprawom międzynarodowym, a za mało zajmuje się sobą. Za bardzo zajmuje się budowaniem sojuszy międzynarodowych i umów handlowych, a za mało zajmuje się rozwojem własnej przedsiębiorczości i własnej gospodarki. To jest przede wszystkim ten najważniejszy zwrot – mówił Tomasz Wróblewski.

Hillary Clinton, która obecnie prowadzi w sondażach, w swojej kampanii skupiła się bowiem na potrzebach klasy średniej. Zapowiedziała wysiłki na rzecz zwiększenia dochodów klasy średniej, wprowadzenia powszechnej edukacji przedszkolnej, obniżenie podatków od czesnego i udoskonalenie Patient Protection and Affordable Care Act.

Gośćmi Wojciecha Sulecińskiego byli również prof. Andrzej Ceynowa amerykanista z Uniwersytetu Gdańskiego oraz Maksymilian Dura, ekspert portalu Defence 24. Rozmawiali na temat raportu  o przyczynach zestrzelenia malezyjskiego samolotu nad Ukrainą.

Posłuchaj audycji:

mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj