Śpioszki, bodziaki, otulacze, szumisie, smoczki, butelki… Przy kompletowaniu wyprawki dla noworodka można zgubić się w natłoku rzeczy. Jak skompletować torbę do szpitala i nie zwariować?
– To wielkie wyzwanie, co zapakować. Wychodzę z założenia, że mniej znaczy więcej. Naprawdę nie potrzeba zabierać ze sobą ogromnej walizki. Maleństwu wystarczą śpioszki, body, czapeczka czy kocyk, przynajmniej na te pierwsze dni po porodzie. Ja stawiam na takie naturalne, organiczne, przynajmniej, jeśli chodzi o ubranka. Dla mnie też takim must have jest kocyk, otulacz muślinowy, bambusowy. Pozwala otulać dzieciątko, ono czuje się bezpiecznie. To jest coś, co o każdej porze roku doskonale się sprawdza – opowiada Bogna Bojanowska redaktor naczelna magazynu Mammazine.
IM MNIEJ, TYM LEPIEJ
– Ja bardzo się zgadzam z przedmówczynią, im mniej tym lepiej. Nie zabieramy ze sobą niepotrzebnych rzeczy. Tak naprawdę najważniejsze rzeczy, których potrzebujemy, to dokumenty. To dowód osobisty, karta ciąży, wynik grupy krwi i wszystkie wyniki konsultacji lekarskich i badań laboratoryjnych, które robiliśmy w ciąży. Czasami na ich podstawie lekarz weryfikuje ewentualne problemy, które mogą się pojawić podczas zbliżającego się porodu – dodaje Marzena Koper, położna ze Szkoły Rodzenia „Nie pękaj” w Gdańsku.
Magdalena Manasterska/puch