Marmolada z buraków, gliniasty chleb i cienka zupa. Wojna od kuchni

Ersatz i improwizacja. Te dwa słowa miały kolosalne znaczenie podczas przygotowywania posiłków w czasie II wojny światowej. Brakowało jedzenia, więc królował ersatz (zamiennik). Z jednej strony je wymyślano, np. koniczyna zastępowała szpinak. Ale także produkowano substytuty na skalę przemysłową – tak było w przypadku herbaty Tonga. Posiłki były ograniczane do jednego, dwóch dziennie. Były nisko kaloryczne i niesmaczne, o czym mówiła w relacji dla Muzeum II Wojny Światowej Ewa Frysztak-Szemioth, która wojnę spędziła w Krakowie. W audycji ponadto znajdą się wspomnienia związane z jedzeniem Wandy Szuflity i Marii Biesiekierskiej.

Legalnym źródłem pozyskania pożywienia były kartki żywnościowe (na zdjęciu powyżej). O sposobie ich dystrybucji i tym, co można było dzięki nim kupić opowiada Magdalena Jaszcza z Działu Zbiorów Muzeum II Wojny Światowej. W czasie wojny jednak kwitł nielegalny obrót żywnością, którą przemycano ze wsi do miasta pociągami. Oddaje to słynna piosenka „Kto handluje, ten żyje”, a ten proceder opisuje Monika Sołoduszkiewicz z Działu Zbiorów. Natomiast Wiktoria Bieżuńska z Działu Edukacji przybliża świat zamienników i improwizowanych przepisów kuchennych.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj