Człowiek, który do dziś inspiruje. Patriota, przedsiębiorca i troskliwy ojciec. Historia Jana Kwiatkowskiego

Nazwisko Kwiatkowski mieszkańcom Pomorza kojarzy się z Eugeniuszem Kwiatkowskim, który zainicjował budowę portu w Gdyni. Ale nieco wcześniej był jeszcze jeden Kwiatkowski, który zasłynął jako wydawca „Gazety Gdańskiej” i działacz organizacji polonijnych.

Drukarnia Gdańska, której był dyrektorem, była największym polskim przedsiębiorstwem w Wolnym Mieście Gdańsku. Człowiek, który do dziś inspiruje.

PATRIOTA, PRZEDSIĘBIORCA, DOBRY MĄŻ I OJCIEC

W audycji prezentujemy Jana Kwiatkowskiego jako patriotę, aktywnego przedsiębiorcę, ale także gentlemana, troskliwego męża i ojca oraz świetnego sąsiada. O jego działalności opowiadają Jan Daniluk (historyk zajmujący się Wolnym Miastem Gdańskiem), Piotr Mazurek (prezes Towarzystwa Przyjaciół Gdańska) i dr Dagmara Binkowska z Biblioteki Gdańskiej Polskiej Akademii Nauk. Autorce audycji udało się także dotrzeć do prawnuczki Jana Kwiatkowskiego – Doroty Nitki.

– Odnosił się z wielkim szacunkiem do kobiet. Każda z czterech córek była traktowana jak kobieta, czyli całował je w rękę i obdarowywał prezentami. Na 18. urodziny każda dostawała sznur pereł – opowiada Dorota Nitka. – Rola kobiet w życiu dziadka była wiodąca, bo one go stymulowały do różnych rzeczy. Babcia namówiła go, żeby unowocześnił maszyny w gazecie. Towarzyszyła mu w działalności patriotycznej, córki pomagały w wydawnictwie. Dziadek z babcią tworzyli tandem. Z jego listów po jej śmierci wynika, że było mu bardzo ciężko.

W dawnej siedzibie Drukarni Gdańskiej prowadzi obecnie swoją firmę Krzysztof Michniewicz. Kiedy dowiedział się kim był Jan Kwiatkowski, postanowił podtrzymywać pamięć o nim i jego działalności dla Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku. Ufundował tablicę pamiątkową i dzięki niemu ukazała się książka „Swój do swego. Z dziejów przedsiębiorczości polskiej w Gdańsku okresu Wolnego Miasta (1920-1939). Szkice”.

Z POZNANIA PRZEZ ŚLĄSK DO GDAŃSKA

Jan Kwiatkowski urodził się w 1869 r. w Poznaniu. Do Gdańska przyjechał mając 44 lata. Wcześniej zdobywał doświadczenie jako drukarz i wydawca na Śląsku, między innymi w Zakładach Wydawniczych Karola Miarki w Mikołowie na Śląsku. W 1913 roku za 18 tysięcy marek kupił „Gazetę Gdańską” wraz z drukarnią przy Vorstädtischer Graben 49 (ul. Podwale Przedmiejskie). W 1920 roku przeniósł drukarnię na Orunię (Stadtgebiet 12, obecnie Trakt Św. Wojciecha 57). Tu drukował polskie czasopisma, gazety, druki okolicznościowe i broszury, polską literaturę piękną.

Drukarnia Gdańska była nowoczesnym zakładem. Była tu 8-stronicowa maszyna rotacyjna, pięć maszyn do druku płaskiego, dwie maszyny dociskowe i trzy linotypy. Przedsiębiorstwo miało także własną ślusarnię, składnicę papieru i materiałów drukarskich oraz magazyny ekspedycyjne. W latach 1920-25 pracowało tu od 60 do 80 osób. Głównie Polaków – jak to określano ówcześnie – „narodowo uświadomionych i aktywnych”. Niestety, liczba pracowników systematycznie spadała. W 1934 roku pracowały tu już tylko 33 osoby. Powodem był brak zleceń zapewniających rentowność przedsiębiorstwa.

TRUD UTRZYMANIA POLSKIEJ FIRMY W NIEMIECKIM OTOCZENIU

Jan Kwiatkowski walczył o zamówienia, szczególnie z polskiej strony. Interweniował w Komisariacie Generalnym Rzeczpospolitej Polskiej w Wolnym Mieście Gdańsku i w odpowiednich ministerstwach w Warszawie. W końcu decyzję dotyczącą wspierania polskich przedsiębiorców w Gdańsku wydał Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów. Ale w rozporządzeniu znalazły się słowa „w miarę możliwości finansowych”. I to one pozwoliły omijać wystawianie zleceń Drukarni Gdańskiej.

Po 20 latach intensywnej działalności, w 1933 roku, Jan Kwiatkowski wycofał się z życia publicznego. Wybudował dom w Gdyni Orłowie i skupił na życiu rodzinnym. Jesienią 1939 roku został wysiedlony przez Niemców, dwa lata później zmarł.

Audycję o Janie Kwiatkowskim przygotowała Marzena Bakowska, zrealizował Stefan Kotiuk.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj