Zastanawiałam się, czy już umieram, czy jeszcze nie. Byłam pełna obaw, czy sobie poradzę, czy dostane szoku termicznego – wspominała w Radiu Gdańsk prezes gdyńskich morsów.
Morsowanie zaczyna się już w październiku. Mimo, że za oknem 11 stopni, odczuwalna temperatura wody wynosi zaledwie 2. Dla większość z nas taka temperatura sprawia, że naciągamy mocniej czapki na uczy, dla nich to czas kąpieli.
Gościem Piotra Jaconia była prezes Stowarzyszenia Gdyńskich Morsów, Barbara Nowicki.
Pani Barbara morsuje już od 5 lat. – Zaczęło się od tego, że chorowałam na nadciśnienie. Szukałam czegoś, co by mi pomogło. Przeglądając internet, znalazłam coś takiego jak morsy. Najpierw poszłam na bulwar w Gdyni zobaczyć jak to wygląda. Stwierdziłam, że to jest jakaś bardzo dziwna grupa ludzi, która koniecznie musi się rozbierać w zimę. Jednak spróbowałam i, jak się okazało, mój stan zdrowia się polepszył – wspominała pani Barbara.
jK