Dzisiaj w audycji „Pomorzanie polskiej niepodległości”. Mariusz Zaruski – generał, poeta, żeglarz

Zapraszamy do wysłuchania audycji „Pomorzanie polskiej niepodległości”. We wtorek o 22:05 będziemy mówić o Mariuszu Zaruskim – Generale, Poecie, Żeglarzu.

– Pływałem i marzłem na pokładach jachtu nie po to, ażeby z was uczynić sportowców, lecz dlatego, ażebyście Wy – jako Polacy – poznali morze, uczuciem się z nim związali, uznali je za własną, bezcenną wartość, bez której nie ma życia dla dzisiejszej Polski – mówił.

 


REJSOWAŁ I WCHODZIŁ NA SZCZYTY

Mariusz Zaruski był rówieśnikiem, później żołnierzem Józefa Piłsudskiego. Urodził się 31 stycznia 1867 r. w Dumanowie na Podolu. W młodości odbył szereg rejsów dalekomorskich. Za udział w konspiracji niepodległościowej w Odessie został w 1894 r. zesłany do Archangielska. Na początku XX w. w Zakopanem założył Sekcję Narciarską Towarzystwa Tatrzańskiego, a w 1909 r. Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, któremu przewodził. Dokonał również licznych pierwszych wejść na szczyty górskie.

ROMANTYK, WÓDZ, DESPOTA

Uczestniczył w konspiracji w ramach Polskiej Organizacji Wojskowej. Po odzyskaniu niepodległości służył w Wojsku Polskim. Jako dowódca 11. pułku ułanów walczył na froncie wojny z bolszewikami. Odznaczono go Orderem Virtuti Militari. Po przejściu w stan spoczynku działał na Pomorzu Gdańskim w Yacht – Klubie. Był prezesem Polskiego Związku Żeglarskiego i kapitanem harcerskiego szkunera „Zawisza Czarny”. Generał Zaruski to złożona postać. Był romantykiem i wodzem jednocześnie. Opiekuńczy, ale despotyczny. Do gimnazjum uczęszczał w sławnym Kamieńcu Podolskim.

Kiedy rodzina Zaruskich przeniosła się do Odessy nad Morzem Czarnym, Zaruski uległ fascynacji morzem. W czasie wakacji studenckich pływał na statkach morskich do Indii, Chin, Japonii oraz do Syrii i Egiptu. Skazany na więzienie i 5 lat zesłania do Archangielska.

NIE ŻYJĄ CI, KTÓRZY GO ZNALI

– Wojskowy i poeta – opowiada o nim kapitan Jan Ludwig, syn Stanisława Ludwiga, tego samego, który razem z komendantem pływał na Zawiszy Czarnym. Właściwie ludzi, którzy znali Zaruskiego już nie ma. Znają go tylko krewni bezpośrednich podkomendnych generała, żyje jeszcze chrześniak Zaruskiego. Generał miał wiele talentów i wiele pasji. Ale miał też wady. Krytykował Ligę Morską i Kolonialną i Państwową Żeglugę Morską za ich działania. Przez to zrażał sobie przyjaciół i zdobywał wrogów. Miał trzy wielkie pasje życiowe : góry, wojsko i morze. Swoje żeglowanie opisywał w sonetach morskich a swoje wędrowanie po górach w przewodnikach górskich. Jeszcze zanim Mariusz Zaruski został kapitanem Zawiszy Czarnego, jego postać była już owiana żeglarską legendą.

OPOWIEŚĆ O KWAŚNYM WINIE

Opowiadano o nim, że w czasie sprowadzania z Francji zakupionego przez Polskę Junaka polecił zaopatrzyć jacht w beczułkę czerwonego wina. Wino okazało się tak kwaśne, że członek kadry juniorów Yacht Klubu Polski, Zygmunt Staniszewski, późniejszy powojenny komandor klubu, a wtedy na Junaku niefortunny nabywca beczułki, chciał ją po prostu wyrzucić do morza. Zaruski się temu sprzeciwił. W Kanale Angielskim (La Manche) podpłynęli do Junaka rybacy oferujący ryby. Generał kupił śledzie i wrzucił je do beczki. Po trzech dniach nie było na jachcie większego smakołyku nad śledzie marynowane w czerwonym winie.

WSPANIAŁY ŻEGLARZ, SŁABY URZĘDNIK

Niewiele osób wie, że generał Zaruski stał na czele Komitetu Floty Narodowej. – Tam również popadał w konflikty z ówczesnymi politykami i urzędnikami. Polacy szczególnie nie lubią, gdy ktoś jest lepszy od nich. I nie lubią krytyki – opowiada dyrektor Muzeum Ziemi Puckiej im. Floriana Ceynowy, Mirosław Kuklik. W 1930 roku udało mu się doprowadzić do zakupu Daru Pomorza. Był legionistą, konspiratorem, bohaterem, żeglarzem i publicystą morskim ale bywał też urzędnikiem. Słabym urzędnikiem – dodaje Kuklik. Z urzędu uciekał na morze. Tam czuł się najlepiej. To była złożona postać. Zaruski był wodzem, życie miał twarde, dlatego bywał trochę despotyczny. Był człowiekiem z krwi i kości. Niejedno wiedział i przeżył. Był poetą i filozofem, marynarzem, kapitanem, taternikiem w Tatrach. Był twórcą TOPR.

To postać bardzo związana z Puckiem. Był tu starostą w latach 20, mieszkał tu przez jakiś czas w byłym klasztorze Elżbietanek. W Gdyni niestety nie zdołał sobie załatwić mieszkania. Skonfliktował się z admirałem floty Józefem Unrugiem.

ŚMIERĆ GENERAŁA

W chwili śmierci generał Zaruski był skrajnie wycieńczony. Ogłosił w więzieniu śmierć głodową. I tak zmarł. Ale od sowieckich lekarzy dostał kilka zastrzyków na przyspieszenie agonii. Jego zwłoki zostały wrzucone do mogiły zbiorowej. Na Ukrainie, w kościele katolickim miasta, gdzie zmarł, jest ufundowany dzwon przez polskich harcerzy. Napis na dzwonie brzmi: „Dzwon pamięci – dar Harcerstwa Polskiego, Ludzi Morza i Gór dla parafii NSPJ w Chersoniu. R.P. 1997 r.”.

ŻAGLOWIEC AMBASADOREM

Materialna spuścizna po generale – żaglowiec, którego armatorem jest miasto, jest wykorzystywany przede wszystkim do celów szkoleniowych, reprezentacyjnych oraz promocji ambicji żeglarskich Miasta Gdańska. Celem eksploatacji jachtu „Generał Zaruski” jest szkolenie żeglarskie i edukacja morska młodzieży, a także promocja wolontariatu, współpraca w ramach lokalnych i ponadregionalnych programów żeglarskich oraz międzynarodowej wymiany młodzieży, promowanie tradycji morskich. STS Generał Zaruski pełni także rolę morskiego ambasadora hanzeatyckiego miasta Gdańska, promując jego związki z morzem w kraju i za granicą.  

Audycję przygotowała Anna Rębas, dźwiękowo zrealizował Jacek Puchalski. 


Anna Rębas/pkat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj