To jeden z najgroźniejszych okrętów w polskiej flocie. „W odpowiednich rękach jest niezwykle groźnym orężem na morzu”

Okręt podwodny ORP Orzeł to nasza największa jednostka podwodna i podobno jeden z najgroźniejszych okrętów w całej flocie. Problem w tym, że przez ponad 4 lata więcej czasu spędzał w stoczni niż na morzu, bo wciąż nie udawało się zakończyć jego remontu.

W ostatnich dniach udało się jednak po kilkuletniej przerwie wyjść w morze – i co najważniejsze – zanurzyć się pod wodę. O okręcie ORP Orzeł rozmawiamy z komandorem rezerwy, profesorem Krzysztofem Kubiakiem – ekspertem do spraw Marynarki Wojennej. Pytamy między innymi to jaki wpływ tak długi remont ma na stan wyszkolenia załogi…

A potem spod wody unosimy się w powietrze, bo porozmawiamy o śmigłowcach ratowniczych Mi-14. Otóż zakończyły się prace przy pierwszej z remontowanych „mi-czternastek”. To maszyny z początku lat 80., które miały być wycofywane ze służby. Jednak w związku z brakiem nowych śmigłowców dla Marynarki Wojennej, konieczne okazało się przedłużanie ich resursu. Prace które rozpoczęły się niemal rok temu w zakładach lotniczych w Łodzi dobiegły końca – mówi komandor podporucznik Marcin Braszak z Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj