Karabiny mieli na sznurkach, byli źle uzbrojeni, a wkraczali z hasłem wyzwolenia Białorusinów i Ukraińców spod panowania „polskich panów”. Tak wyglądał atak żołnierzy Armii Czerwonej na Kresy Wschodnie II Rzeczpospolitej. Nigdy już te tereny nie znalazły się w granicach administracyjnych Polski. Większość Polaków tam mieszkających musiała opuścić swe rodzinne strony. Część po wojnie trafiła na tzw. Ziemie Odzyskane.
Zdaniem historyka wojskowości, prof. Czesława Grzelaka, Armia Czerwona nie była przygotowana do ataku. Sprzyjającym jej faktem było przeniesienie głównych polskich sił na zachodnią granicę, gdzie toczyła się walka z Niemcami. Tymczasem, jak podkreśla w audycji Tomasz Kuba Kozłowski z Domu Spotkań z Historią w Warszawie, Wehrmacht dotarł na Kresy i oczyścił przedpole Armii Czerwonej. Jeszcze przed jej przybyciem Niemcy zajęli tereny, które zgodnie z tajnym protokołem Paktu Ribbentrop Mołotow miały po pokonaniu Polski być częścią Związku Sowieckiego.
Atak ZSRR wspominają w audycji – Władysław Dąbrowski, wówczas 15-letni mieszkaniec Nowogródka oraz Irmina Usruska, 13-latka z Kobrynia. O skutkach zajęcia Kresów przez ZSRR mówi prof. Piotr Niwiński.