Wracamy do rozmowy z Aleksandrem Jurewiczem. To gdański poeta, powieściopisarz i felietonista urodzony w 1952 roku w Lidzie na Białorusi. W rozmowie z Tadeuszem Dąbrowskim opowiadał o emocjach towarzyszących pisaniu, życiu literackim w latach 70., a także o tym, czy można być poetą, nie pisząc wierszy. – Niby każdy był osobną wyspą, ale lepiej nam było razem – działaliśmy w grupie Muzea samowiedzy. To też było z akcentem, że każdy z nas jest „osobny”. Dziś ciągle jest jakiś ferment wewnętrzny, ale im więcej lat człowiek osiąga, tym trudniej jest pisać. Samoświadomość jest mocno zżerająca. W czasach internetu, z naszą przeszłością, jesteśmy białymi nosorożcami – mówił Aleksander Jurewicz.