Wszyscy znamy pozostałości dawnych fortyfikacji Gdańska. W mieście znajdziemy zarówno resztki średniowiecznych murów, jak i fragmenty nowożytnych umocnień i bastionów. Są jednak pewne „dzieła fortyfikacyjne” – jak je dawniej nazywano – oddalone od ścisłego centrum.
Wygląda jak zamczysko górujące nad Gdańskiem, ale z zamkiem niewiele ma wspólnego. Z daleka uwagę przykuwa masywna wieża zegarowa, która widoczna jest z historycznej części grodu nad Motławą.
Spotkania ze znajomymi przy filiżance małej czarnej to dla nas codzienność. Kawa dziś dostępna jest dla każdego, a jej cena nie zwala z nóg – poza małymi wyjątkami oczywiście.
Wchodzimy dzisiaj na wieże, a na gdańskich wieżach są carillony. Te towarzyszyły mieszkańcom w najważniejszych, najweselszych i najsmutniejszych chwilach. Przed carillonami było coś innego.
Benzyna do kupienia tylko w aptece i powozy bez koni. To nie steampunkowy świat, a przeszłość motoryzacji, która, siłą rzeczy, musiała mieć kiedyś swój początek. Więc rzeczy pakujemy do kufra i ruszamy w drogę.
Był silny, władczy i bajecznie bogaty – to charakterystyka jednego z gdańskich odrodzeniowych burmistrzów. Czerwiec to dobra okazja, żeby o nim wspomnieć, bo obchodzimy jego urodziny. I to bardzo okrągłe urodziny.
O wyjątkowych, baśniowo brzmiących i baśniowo wyglądających miejscach w grodzie nad Motławą opowiedział Danielowi Wojciechowskiemu badacz historii naszego miasta doktor Jan Daniluk.
Nawigacja
© 2024 - Radio Gdańsk
