Opinie



Jan bez domu

Wyszedłem z baru. Do załatwienia miałem kolejną sprawę. Ruszyłem w kierunku kantoru, gdzie chciałem wymienić złotówki na euro. Mój syn, Dawid wyjeżdżał do Hiszpanii. Szedłem zdecydowanym krokiem, kiedy podszedł do mnie bezdomny. Nie dałem mu nawet dojść do słowa. – Nie mam czasu, spieszę się – powiedziałem – i udałem się w swoim kierunku.

Chaos bez samochodu [OPINIA]

Miało być pięknie, a wyszło jak zwykle. Tak jednym zdaniem można podsumować szumnie zapowiadany Europejski Dzień bez Samochodu w Trójmieście.

Martwi nas to, jak Gdańsk będzie wyglądał za 20 lat

Do tematu o relacjach na linii miasto Gdańsk – deweloper – mieszkańcy, usiedliśmy jak do monstrualnej księgi zażaleń. Liczba przykładów dotyczących gruntów, w przypadku których wizja mieszkańców i deweloperów „nie spotyka wspólnego języka” wydawała się ogromna. Punktów stycznych pomiędzy stronami zbyt często brakuje. W praktyce jednak okazuje się, że w wielu sprawach dość łatwo o porozumienie. Wystarczy rozmawiać, a tego brakuje.

Pieszy sam sobie winny? Drastyczny FILM z Gdyni powinien dać do myślenia włodarzom miasta [OPINIA]

W sieci pojawił się drastyczny film z samochodowego rejestratora wideo. Przed maskę zmieniającego pas auta wychodzi pieszy. Impet uderzenia rzuca go na jezdnię niczym szmacianą lalkę. Kierowca wysiada z samochodu i wyciąga telefon komórkowy. Dołączają do niego kolejni kierowcy, świadkowie wydarzenia, do którego doszło w piątek na ul. Jana z Kolna w Gdyni. Na miejsce przyjeżdża pogotowie ratunkowe. Ratownicy zabierają ofiarę wypadku do szpitala.

Mocna tradycja po słupsku [OPINIA]

Nieruchomość z tradycjami. Tak wystawiony na sprzedaż budynek przy ulicy Kilińskiego reklamuje na swoich stronach Urząd Miejski w Słupsku. Mocne hasło. Budynek rzeczywiście ma tradycje. Tyle, że mroczne i krwawe. Z NSDAP, NKWD i UB w tle.

Jesień nie ma barw politycznych [FELIETON]

Kiedy rozpoczynałam dyżur, w sobotę 12 sierpnia, nie sądziłam, że ten poranek przedłuży się o ponad miesiąc. Tego dnia do naszej redakcji dzwonili przerażeni mieszkańcy, turyści, którzy noc spędzili w autach, bo nie mogli dojechać do swoich kwater, a także ci, którzy nie mieli już do czego wracać. Dzwonili też strażacy OSP, którzy nie mogli dotrzeć do dzieci na obozie w Suszku. Od tego poranka, każdego dnia staramy się sprawdzać,

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj