Mało złego w „Złym”. Musical na podstawie powieści Tyrmanda [FOTO, RECENZJA]

zly restauracja

W Gdyni możemy poczuć klimat powojennej Warszawy. W Teatrze Muzycznym można oglądać musical, który jest adaptacją powieści Leopolda Tyrmanda „Zły” z 1955 roku. Po „Chłopach” i „Lalce”, to kolejny duży spektakl wyreżyserowany przez Wojciecha Kościelniaka. Statystyczny warszawiak w czasach odbudowy stolicy miał wdychać rocznie cztery cegły! Wszędzie ruiny i gruz, a do tego mnóstwo zbirów i osób, które próbowały dorobić się w nielegalny sposób. Ale pojawia się ON. Staje w obronie słabszych, potrafi pobić napastnika, a nawet grupę chuliganów. Ulica nazwała go Złym. Samozwańczy ratownik przypominający Batmana lub Zorro sprawia kłopoty nie tylko zbiorom i ich szefom, ale także milicji. Każdy zadaje sobie pytanie: Kim jest Zły? Trwają więc jego poszukiwania, a w międzyczasie widzimy życie powojennej stolicy – kawiarniane rozmowy, ruch uliczny, kolejki, imprezy zakrapiane alkoholem, ale także bójki i szemrane interesy.

W roli superbohatera wystąpił niezwykle utalentowany aktor i wokalista Krzysztof Wojciechowski. Szczególnie ostatnia scena z jego udziałem wprost paraliżuje publiczność, która z zapartym tchem śledzi każdego jego słowo. Szkoda, że tak rzadko pojawia się w czasie musicalu, choć wiadomo, że wynika to z poszukiwań głównego bohatera. Mało Złego jest w „Złym”, ale rekompensuje to scena finałowa.

zly szyczły kolejka

W spektaklu występuje około 60 artystów. W roli Filipa Merynosa, głównego wroga Nowaka, występuje Bernard Szyc. Olimpię Szuwar, zamożną właścicielkę sklepu odzieżowego, grają na zmianę Anna Maria UrbanowskaKarolina Trębacz, rolę lekarza pogotowia Witolda Halskiego powierzono Tomaszowi Więckowi, redaktora Expressu Wieczornego Edwina Kolanko gra Łukasz Dziedzic na zmianę z Tomaszem Steciukiem, młodego redaktora Kubę Wirusa – Sasza Reznikow.

Autorem adaptacji i reżyserem spektaklu jest Wojciech Kościelniak, który znany jest w Gdyni z pokazywania dzieł literatury teoretycznie nienadających się na musical. Jednak „Lalka”, potem „Chłopi”, a teraz „Zły” pokazują, że jest w stanie zaprezentować każdą powieść w wersji muzycznej. Kompozytorem i kierownikiem muzycznym jest Piotr Dziubek, który tworzył muzykę do poprzednich gdyńskich musicali Kościelniaka. Poza typowo musicalowymi piosenkami, teraz proponuje także sporą dawkę jazzu lat 50-tych.

Czasy powojenne przywołuje także scenografia, która za pomocą światła i projekcji wideo przenosi widzów w różne miejsca. Jesteśmy na ulicy, w autobusie, na poczcie, w kawiarni, w mieszkaniu, na lodowisku, w siedzibie spółdzielni „Tektura” lub redakcji „Ekspresu wieczornego”. Ciekawostką jest zabawa komiksem. W pewnym momencie widzimy teksty wypowiadane przez aktorów w charakterystycznych dymkach, które pojawiają się nad głowami aktorów. Szczególnie dobrze jest to widoczne z wyższych rzędów liczącej 1070 miejsc sali.

Scenograf Damian Styrna wykorzystuje także scenę obrotową, która znakomicie sprawdza się w trakcie scen zbiorowych. Robią one duże wrażenie, są dopracowane w najmniejszych szczegółach. Artyści są jednym organizmem, ale każdy jest jednocześnie doskonale widoczny i pokazuje swoje umiejętności. Nic dziwnego, bo za choreografię odpowiada Jarosław Staniek, który ma w swoim dorobku około 200 spektakli. W Gdyni tworzył m.in.: „Opentaniec”, „12 ławek” i „Sen nocy letniej”. Warto dodać, że przygotowując spektakl aktorzy poznali tajniki boksu. Przybliżał im je mistrz kick-boxingu i zdobywca niebieskiego pasa w brazylijskim Jiu Jitsu – Janusz Kołakowski.

plakat zlyNajnowsza produkcja gdyńskiego Teatru Muzycznego to pierwsza musicalowa wersja powieści Leopolda Tyrmanda. Twórcy prawa autorskie uzyskali od syna autora Matthew Tyrmanda, który przyleciał na premierę 4 września.

Świetna choreografia, ciekawa scenografia i fascynująca muzyka wykonywana przez dużą liczbę artystów tworzą warty zobaczenia spektakl. Osoby pamiętające trudne czasy PRL przypomną sobie np. kolejki w oczekiwaniu na rozmowę telefoniczną lub pomarańcze, które tak trudno było kupić. Twórcy często „puszczają oko” do widza i zapraszają do zabawy w skojarzenia. Usłyszymy m.in. słynny tekst z filmu „Ewa chce spać” – kup pan cegłę… A skoro o kupowaniu mowa – kupić można już płytę z piosenkami z musicalu. Warto też nabyć program, w którym w formie zdjęciowego komiksu pokazano streszczenie spektaklu.

Dlaczego warto zobaczyć najnowszy gdyński spektakl? Bo mało złego jest w „Złym”.

Marzena Bakowska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj