Jest to mój osobisty ranking. Mogłem więc brutalnie wyeliminować „House of Cards” i „Grę o Tron”. Jak to uzasadniam – pisze Marek Sterlingow z Radiogdansk.pl.
Odkąd w pojawiły się serwisy „wideo na życzenie” (VOD) seriale zostały wynalezione na nowo. W USA powstają napakowane gwiazdami produkcje o wielkich budżetach i ogromnej widowni. A widzowie zaczęli oglądać po kilka odcinków naraz. Bodajże serwis Netflix nazwał to zjawisko binge-watching. Niektórzy zastanawiają, czy to zdrowe i czy nie jest to objaw depresji. Ja proponuję się nie przejmować. Polskiego tłumaczenia terminu bing-watching jeszcze nie ma.
Nie mamy też niestety takich seriali jak Amerykanie. Do mojego rankingu nie załapała się żadna polska produkcja. Co interesujące, duża część wymienionych przeze mnie seriali powstała na zamówienie amerykańskiego serwisu Netflix. Kilka dni temu wszedł on do naszego kraju. Ich polska oferta jest jeszcze uboga, abonament drogi i w wielu filmach nie ma jeszcze tłumaczeń. Ale to się może szybko zmienić.
KTO SIĘ NIE ZAŁAPAŁ I DLACZEGO
Zanim wymienię najlepsze seriale, wspomnę o kilku, które otarły się o finał. Przede wszystkim „Mr Robot”. Głównym bohaterem jest psychopatyczny haker (fantastyczna rola Rami Maleka). Twórcy serialu trochę naiwnie zakładają, że taki haker może wszystko – wyciąga więc sekrety złoczyńców i oczywiście walczy z osaczającą świat korporacją. Ale serial wciąga. Dużo psuje banalna rola Christophera Slatera.
Z przyjemnością obejrzałem też w tym roku kolejny sezon „True Detective”. Nie był tak dobry jak pierwszy. Nie ten klimat, nie ten styl. W 2015 wyemitowano też ostatni odcinek serialu „Mad Men”. Wielu nie było zadowolonych, że nie zobaczymy 9. sezonu. Ja, choć początkowo z przyjemnością go oglądałem, z czasem zacząłem się nudzić. Finał powitałem z ulgą.
Wspomnę jeszcze „Orange is the new black”. To historia Piper Chapman (Taylor Schilling), która na 15 miesięcy trafia do więzienia. Za dość przypadkowe przestępstwo sprzed lat. Trochę komedia, trochę dramat. Po trzech sezonach nadal zbiera doskonałe recenzje. Ja ostatniego jeszcze nie oglądałem.
W rankingu nie ma też „House of cards” (kto nie obejrzał jeszcze żadnego sezonu – ten gapa) oraz „Gry o Tron”, serialu fantasy, który pobił wszystkie rekordy oglądalności. Te dwie pozycje są zbyt oczywiste. W większości rankingów są na pierwszej lub drugiej pozycji. Warto pamiętać, że kilka odcinków „House of Cards” wyreżyserowała Polka, Agnieszka Holland.
A oto pierwsza piątka. Zaczynam od końca.
CIĄG DALSZY NA NASTĘPNEJ STRONIE