„Pełnia szczęścia” bez nadziei na szczęście. Recenzja polskiej adaptacji holenderskiej sztuki [ZDJĘCIA]

PEŁNIA SZCZĘŚCIA 2

Ellen i Tom. Pozornie doskonałe małżeństwo w swym perfekcyjnym, zimnym świecie. Niemoralna propozycja przyjaciółki Ellen, Mary, sprawia, że pęka bańka mydlana. To punkt wyjścia sztuki „Pełnia szczęścia” Charlesa den Texa i Petera de Baana, której polska prapremiera odbyła się 26 lutego na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie.

POPIS TRZECH AKTORÓW

Trójka znakomitych aktorów Teatru Wybrzeże (Małgorzata Brajner – Ellen, Sylwia Góra-Weber – Mara i Marek Tynda – Tom) przedstawia dramat ludzi, którzy zapatrzeni są w jeden cel – osiąganie pozorów szczęścia. Oszałamiające dochody, świetne posady, idealne życie wypełnione dbaniem o ciało (fitness) i podniebienie. Wszystko na najwyższym poziomie. Sterylne, zimne, pełne intelektu i udawanych uśmiechów. Każdy z bohaterów jednak skrywa swe prawdziwe pragnienia za fasadą pozornie perfekcyjnego życia.

Niemoralna propozycja Mary, aby Tom stał się dawcą nasienia i pomógł jej w ten sposób urodzić dziecko, wyzwala lawinę skrywanych uczuć. Zarówna Mara, jak i Tom i Ellen zaczynają żyć w nowej rzeczywistości. I realizują swoje potrzeby używając znanych sobie metod. Manipulują, kłamią i uprawiają grę pozorów. Widz ogląda więc popis szantażystów i co chwilę musi weryfikować swoją opinię o danej postaci. Nie ma bowiem podziału tylko na białe i czarne.

POLSKA PRAPREMIERA HOLENDERSKIEJ SZTUKI

Sztuka „Pełnia szczęścia” z 2008 roku była debiutem dramatopisarskim holenderskiego pisarza Charlesa den Texa. Współtworzył z nim Peter de Baan – holenderski reżyser i scenarzysta. Tekst w tłumaczeniu Małgorzaty Semil wyreżyserował dyrektor Teatru Wybrzeże Adam Orzechowski, który postawił akcent na egoizm każdej z postaci. W poszczególnych scenach widzimy, jak każda z nich dąży do tytułowej „pełni szczęścia”. I jest to przerażająca wizja, pozbawiająca widza nadziei.

Trwające dwie godziny przedstawienie przerywane jest projekcjami video z muzyką Filipa Kanieckiego alias MNSL. Aktorzy są przez cały czas na scenie, a w czasie projekcji klipów przenoszących widzów w świat metropolii zmieniają kostiumy. Pomagają w tym zazwyczaj niewidoczni na scenie członkowie ekipy technicznej, którzy stają się statystami. W końcu ten elitarny, perfekcyjny świat ma swoje ludzkie zaplecze, współczesną służbę.

INDUSTRIALNY PRZEPYCH

Akcja rozgrywa się w industrialnej przestrzeni, która może się kojarzyć z przepychem rodem z wnętrzarskich pism. Szklana podłoga wsparta na stalowych elementach konstrukcyjnych łączy się z aksamitną powierzchnią jednej ze ścian, na której zawieszono lustra w ozdobnych ramach. Stalowa belka jest stołem, łóżkiem lub kanapą. Autorką tej ascetycznej scenografii jest Magdalena Gajewska.

Fot. Teatr Wybrzeże/Dominik Werner

EGOIZM SKAZUJE NA PORAŻKĘ

„Pełnia szczęścia” w reżyserii Adama Orzechowskiego swoją wizją zdehumanizowanego świata pozbawia widza nadziei. Ten spektakl to ostrzeżenie przed ucieczką w „mieć”, zamiast „być”. Doskonali aktorzy w przestrzeni kojarzącej się z wysokim stylem dają lekcje, że manipulacja czyimś życiem daje tylko na chwilę poczucie szczęścia. Egoizm jest bowiem skazany na porażkę.

Marzena Bakowska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj