Leonardo DiCaprio czekał na ten moment ponad dwadzieścia lat. Dziś w nocy, podczas 88. gali rozdania Oscarów wreszcie dostał upragnioną statuetkę dla najlepszego aktora. W kategorii najlepszy film bezkonkurencyjny okazał się „Spotlight”.
Oscara dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej dostała Brie Larson. Zagrała główną rolę w filmie „Pokój”. W najważniejszej kategorii – najlepszy film – wygrał „Spotlight”. To historia dziennikarskiego śledztwa w sprawie pedofilii w kościele katolickim. Ze statuetki cieszyła się ekipa z reżyserem Tomem McCartym na czele.
DRUGI PLAN ZASKOCZYŁ
W kategoriach „technicznych” faworyt był jeden. Aż 6 statuetek zabrali do domu twórcy „Mad Maxa”. Zwyciężyli w kategoriach: najlepsze kostiumy, najlepsza scenografia, najlepsza charakteryzacja, najlepszy montaż, najlepszy montaż dźwięku i najlepszy dźwięk. Co ciekawe, w kategorii efekty specjalne „Mad Max” przegrał ze skromną „Ex Machiną” Aleksa Garlanda.
– Jestem chyba pierwszym gejem, który dostaje Oscara – stwierdził Sam Smith, dziękując za Oscara za najlepszą piosenkę („Spectre”). Zdaniem wielu fanów serii o Bondzie jego piosenka nie była jednak zbyt udana. Enio Morricone cieszył się z innego muzycznego Oscara – za najlepszą ścieżkę dźwiękową do filmu Quentina Tarantino „Nienawistna ósemka”.
pp