W ramach trasy „Mielimy Polskę na XX-lecie” Decapitated muzycznie zmielił Gdynię. Świętującemu dwudziestolecie zespołowi na towarzyszyły Corruption, Antigama i Vervrax. Koncert odbył się w sobotę 22 października w klubie Ucho.
VERVRAX
Pierwszy zagrał Vervrax z Iławy. Za każdym razem, gdy widzę ten zespół na żywo gra on w innym składzie. 5 lat temu, gdy w Kolbudach grali przed Acid Drinkers, mieli śpiewającego basistę, dwóch gitarzystów i dwóch perkusistów (!). Dwa lata temu widziałem ich w gdańskim klubie Metro bez ww. basisty, którego rolę przejął jeden z gitarzystów. Niedawno zespół opuścił jeden z perkusistów, ale dokooptowano nowego gitarzystę. Wpłynęło to bardzo dobrze na brzmienie zespołu – poprzednim razem jedna gitara brzmiała bardzo słabo przy dwóch perkusjach. Teraz proporcje się odwróciły. Iławianie zaprezentowali kawał solidnego, nowocześnie brzmiącego, pełnego groove’u metalu. Coraz lepiej, jako wokalista, radzi sobie Bartek Kraweć. Bardzo dobre otwarcie wieczoru.
Na Vervrax nie było zbyt licznej widowni. Nieco liczniej pod sceną zrobiło się gdy na scenę weszła grupa Antigama. To jedyny zespół, z grających tego wieczora w Uchu, którego jeszcze nie widziałem na żywo. Była to więc moja pierwsza okazja żeby lepiej zapoznać się z twórczością warszawiaków. Ich koncert był potężną dawką brutalnej, grindcore’owej energii. Zespół grał niezliczoną ilość dźwięków, w zawrotnych tempach, ale w sposób bardzo uporządkowany.
Świetnie krzyczał wokalista Łukasz Myszkowski. Bardzo dobrze oglądało się grę jednego z najbardziej uznanych polskich perkusistów metalowych, Pawła „Pavulona” Jaroszewicza, który – oprócz Antigamy – gra m.in. w Hate a swoim CV ma również takie składy jak Vader, Christ Agony, czy właśnie Decapitated. Podczas występu warszawiaków publiczność pod sceną robiła się coraz bardziej aktywna. Pierwsze spotkanie na żywo z Antigamą uważam za udane.
Trzeci zespół biorący udział w trasie „Mielimy Polskę na XX-lecie” również świętował jubileusz. Pochodzący z Sandomierza Corruption obchodzi w tym roku ćwierćwiecze istnienia. Jedną z rzeczy, które przez minione 25 lat były najbardziej stałe w zespole dowodzonym przez Piotra „Anioła” Wącisza (oprócz samego lidera) są właśnie zmiany personalne. Od ostatniej wizyty Corruption w Trójmieście zaszły dwie. Gitarzystę Jacka Hiro, który dostał angaż w Kacie Romana Kostrzewskiego, zastąpił młody (21-letni) Piotr Solnica (syn basisty zespołu Mech). Z kolei na miejsce za perkusją po Jamesie Stewarcie, który ze względu na aktywność w zespole Vader nie mógł dłużej grać w Corruption, wszedł Łukasz „Icanraz”Sarnacki (znany m.in. z Devilish Impressions).
Jeśli wierzyć „Aniołowi” obecny skład jest najlepszy w dwudziestopięcioletniej historii grupy. Na pewno można powiedzieć, że bardzo dobrze sprawdza się na żywo. W zespole czuć młodą energię, która współgra z doświadczeniem. Przekrojowy materiał twórczości Corruption zabrzmiał bardzo dobrze. Szczególnie wyszły „Lucy Fair”, porywający „Hang’n’Over” czy „Born To Be Zakk Wylde” – medley utworów „Born To Be Wild” z repertuaru Steppenwolf z utworem tytułowym z płyty „Holy Diver” Dio. Obecny skład Corruption koncertowo działa bardzo dobrze. Jednak jestem ciekaw co będzie miał do powiedzenia w studiu gdy przyjdzie mu nagrań następcę albumu „Devil’s Share”.
DECAPITATED
„From pain to strenght” (z ang. „od bólu do siły”) głosił napis na banerze za perkusją Michała Łysejki. Trudno o lepsze słowa, które mogłyby opisać pochodzący z Krosna zespół. W historii założonego 20 lat temu, przez nastoletnich braci Kiełtyka, zespołu bólu było wiele, ale ekipa dowodzona przez gitarzystę „Vogga” nieustannie przekuwała go w moc, która popychała grupę do przodu. Nie powstrzymał jej nawet wypadek, sprzed dziewięciu lat, po którym życie stracił „Vitek”, perkusista i brat lidera zespołu „Vogga”, a wokalista „Covan” nadal walczy z porażeniem mózgowym, w czym wspierają go rodzina, środowisko muzyczne oraz fani (słynna akcja „Covan Wake The Fuck Up!”, w której można pomóc choremu wokaliście).
Teraz zespół jest – obok takich marek jak Vader i Behemoth – jednym z najbardziej uznanych polskich grup za granicą. Decapitated koncertuje dla pełnych sal w różnych częściach świata a jego płyty cieszą się sporą popularnością.
PERKUSISTA Z GDYNI
Od paru lat w zespole jest Michał Łysejko, gdyński perkusista, który trójmiejskim fanom metalu może być znany z takich ekip jak np. Driller czy Access Denied. Koncert w Uchu był jego pierwszym występem w rodzinnym mieście w barwach Decapitated (na poprzednich dwóch trasach zespół grywał w gdańskim B90). W szeregach Decapitated, od ostatniej wizyty w Trójmieście, również (tak jak i w Corruption i Vervrax) doszło do zmiany personalnej – basistę Pawła Paska zastąpił Hubert Więcek (znany jako gitarzysta grupy Banisher).
Wejście na scenę Decapitated wywołało ogromne poruszenie wśród publiczności. Zaczęli od „Visual Delusion” z płyty „Organic Hallucinosis”. Set był przemieszany. Były i utwory z wczesnych płyt jak „Way to Salvation” z albumu „Winds of Creation”, ale też nowsze utwory jak „Pest” i „404” z płyty „Carnival is Forever” czy „Veins” z ostatniego albumu „Blood Mantra”. Repertuar Decapitated był świadectwem ewolucji stylistycznej jaka dokonywała się przez lata. Od technicznego,
’matematycznego” death metalu po nowocześnie brzmiącą jego formę, pełną groove’u. W nowszym materiale większe znaczenie mają riffy oparte na progresjach akordów, niekiedy tłumione i urywane niczym strzał z bicza.
TRÓJMIASTO NIE ZAWODZI
Największą uwagę gdyńskiej widowni przyciągali gitarzysta Wacław „Vogg” Kiełtyka i wokalista Rafał „Rasta” Piotrowski. Gra gitarzysty wzbudzała podziw widzów, z kolei „Rasta”, który był w wysokiej formie wokalnej, utrzymywał z nimi dobry kontakt. Gdy zespół zszedł ze sceny wydawało się i z głośników poleciała muzyka. Jednak po paru minutach fani wywołali muzyków na bis.
Z tego co mówił „Rasta” Gdynia była jak dotąd najlepszym frekwencyjnie koncertem na obecnej trasie. Dzień wcześniej w Olsztynie przyszło na nich ponad 200 osób. W Uchu fanów metalu było znacznie więcej. Gdyński klub był wypełniony. Dwa lata temu Decapitated w Gdańsku także miał jeden z lepszych wyników frekwencyjnych podczas trasy promującej album „Blood Mantra”. Jak widać zespół ma w Trójmieście rzesze wiernych fanów.