Wokalista Nocnego Kochanka o nowej płycie, „Hewi metalu” i byciu nauczycielem [WYWIAD]

DSC 0494

Nocny Kochanek to obecne wcielenie zespołu Night Mistress, heavymetalowej ekipy ze Skarżyska-Kamiennej, która działa od 2003 roku. Od jakiegoś czasu grupa jest bardziej znana pod polskojęzyczną nazwą, pod którą nagrała album „Hewi Metal” – jedną z najpopularniejszych polskich płyt rockowych ostatnich kilkunastu miesięcy. Nocny Kochanek stał się dzięki niej jednym z najbardziej rozchwytywanych polskich zespołów koncertowych. Już w styczniu premiera ich kolejnej płyty, o której opowiedział nam wokalista – Krzysztof Sokołowski.
Rafał Mrowicki, Radio Gdańsk: Niedługo premiera albumu „Zdrajcy Metalu”. Czemu jednak w styczniu? Miała być nieco szybciej…

Krzysztof Sokołowski: Miała być w grudniu, ale skupiliśmy się bardziej na względach logistycznych. Płytę mamy już skończoną, ale zdecydowaliśmy się przeciągnąć premierę płyty z przyczyn technicznych. Stwierdziliśmy, że lepiej jeśli płyta wyjdzie w roku 2017, a nie w 2016, w którym było już multum produkcji i w recenzjach będzie uznawana za płytę z 2017 roku.

Czego fani mogą się spodziewać na nowej płycie? Wiadomo już, że będą „Zdrajca Metalu” oraz „Dziabnięty”, do którego niedawno ukazał się klip. Co jeszcze?

– W sferze muzycznej będzie to typowe nawiązanie do klasyków heavy metalu. Pojawi się kilka nawiązań bezpośrednich, bo to, że w naszym graniu słychać Iron Maiden i Judas Priest jest wiadome nie od dzisiaj, ale poczyniliśmy krok w stronę innych naszych idoli. Chociażby Helloween – wydaje mi się, że dla ich fanów nawiązanie będzie bardzo czytelne. Robimy też ukłon w stronę Dragonforce – nie wiem jak my to będziemy grać na koncertach (śmiech). Jest tam nawet fragment „ta piosenka miała mieć styl speedmetalowy, lecz żaden z nas nie trzymał tempa”. Wiadomo, że Dragonforce jest bardziej zespołem powermetalowym, natomiast ze względu na zawrotne tempo zdecydowaliśmy się na termin „speedmetalowy”. Pojawi się też kawałek dedykowany zespołowi AC/DC, w którym będzie można też poczuć ducha TSA.

Jeśli chodzi o sferę liryczną ciężko mi się odnieść czy to będzie kontynuacja tego co było na „Hewi metalu”. Będzie na pewno wiele dwuznacznych, wielokrotnie absurdalnych tematów. Kilka tekstów zostało napisanych w sposób bardziej bezpośredni niż na „Hewi Metalu”, jak np. jeden z moich ulubieńców, czyli utwór „Poniedziałek”. Mówi on o tym jak ciężko wstać w poniedziałek do pracy.

Był „Piątunio”, będzie „Poniedziałek”.

– Tak, to jest akurat typowa kontynuacja poprzedniego albumu. Tym utworem chcemy otworzyć płytę „Zdrajcy Metalu”. Czyli na „Hewi Metalu” był „Piątunio” i impreza, a „Zdrajców Metalu” otwieramy „Poniedziałkiem”, czyli ciężkim ciosem w twarz na początek tygodnia.

Czy „Zdrajców Metalu” będzie można porównać do ciężkiego tygodnia w pracy?

– (śmiech) Nie chciałem żeby to zabrzmiało aż tak nieprzyjemnie, natomiast „Poniedziałek” ze względu na sferę muzyczną jest ciężki i chyba jest dobrym otwieraczem, bo jak powiedzieli chłopaki: „Krzysiu, odpalasz płytę i masz konkretny strzał w ryj”.

Fot. Radio Gdańsk/Rafał Mrowicki

Wiadomo, że będzie też kolejna historia miłosna, która – moim zdaniem – może być większym hitem niż „Zaplątany”.

– Nie wiem czy większym hitem, bo „Zaplątany” to naprawdę życiowa, wzruszająca historia…

W każdym razie na płycie „Zdrajcy Metalu” pojawi się kawałek „Dziewczyna z kebabem”. Pamiętam jak Arek napisał tekst do tego kawałka i stwierdziłem, że to będzie najbardziej żenujący tekst w historii Nocnego Kochanka (śmiech) Gdy odsłuchałem tego numeru to byłem bardzo zaskoczony. Pomimo tej głupoty, stwierdziłem, że to może być jeden z bardziej ambitnych tekstów, bo mimo że to jest prześmiewcze, to według mnie czuć tutaj ból naszego bohatera oraz jego tęsknotę za miłością. Słuchając go wzruszyłem się.

Padły nazwy Iron Maiden i Judas Priest. Krzysiu, powiedz mi jakie jest najgłupsze i najczęściej zadawane pytanie przez dziennikarzy i dlaczego brzmi ono: „Co wolicie, Iron Maiden czy Judas Priest”?

– (śmiech) Rzeczywiście to pytanie jest wałkowane odkąd zaczęliśmy grać.

To chyba evergreen jeżeli chodzi o rozmowy z kapelami heavymetalowymi.

– Wiadomo, że nie da się uniknąć porównań do tych zespołów, co z jednej strony trochę nudzi, ale z drugiej strony bardzo to sobie cenimy, bo to nasi idole z lat młodości i porównania do nich to wyróżnienie. Ale rzeczywiście to evegreen pytań do zespołów metalowych.

Pytają nas jeszcze sporo o Andżeja (bohatera piosenek Nocnego Kochanka – przyp. rm), jak ma na imię, czy już się znalazł… Pojawiają się też często pytania o współpracę z Bartkiem Walaszkiem i z Braćmi Figo Fagot. Jednak jest to dość oczywiste, bo jeśli ktoś kiedykolwiek słuchał Nocnego Kochanka to zdaje sobie sprawę z tego, że jednym z większych przebojów jest „Minerał Fiutta” i od razu wiadomo, że to kawałek do „Zemsty Faraona”. Jak „Zemsta Faraona” to i Bartosz Walaszek, później gdy ktoś widzi, że grywaliśmy z Braćmi Figo Fagot to zaczyna mu się to układać w całość i stąd te pytania.

DSC 1040Fot. Radio Gdańsk/Rafał Mrowicki

Co po premierze płyty? Kolejna trasa?

– Tak. Bardzo lubimy te wyjazdy i koncerty, aczkolwiek momentami dają nam się we znaki. Marcin, nasz menedżer, nie daje nam spokoju (śmiech). On chciał już ruszać po nowym roku, ale my chcieliśmy odpocząć bo od końca wakacji do 17 grudnia mieliśmy jeden wolny weekend. Nie żebym narzekał, bo te wyjazdy są bardzo fajne i przez te wszystkie koncerty i to co się dzieje w busie zdążyliśmy się w miarę ze sobą zapoznać i tolerujemy się (śmiech). W każdym razie z radością i optymizmem patrzę na kolejną trasę, która zacznie się na początku lutego.

Gdy rozmawialiśmy przed premierą poprzedniej płyty powiedziałeś, że „Diabeł z piekła” czyli piosenka o nastoletnim heavymetalowcu, który nazbyt poważnie traktuje metal, nie była o żadnym z twoich uczniów. Czy na „Zdrajcach Metalu” pojawi się jakaś historia z ich życia (wokalista pracuje zawodowo jako nauczyciel języka angielskiego w warszawskim gimnazjum – przyp. rm.)?

– Mam nadzieję, że nie (śmiech). Mówię, że mam nadzieję, ponieważ może podświadomie coś mi się zrodziło w głowie, bo szkoła i uczniowie przynoszą tyle historii, że to są jaja jak się masz. Kiedyś myślałem żeby zebrać wszystkie te opowieści w jedno miejsce, w jakiś pamiętnik albo blog, żeby to nie umknęło. Szkoda by było żeby poszły w zapomnienie, więc rzeczywiście chyba dobrze by było wykorzystać je w tekstach. Pamiętam, że jak robiliśmy klip do „Karate”, spędziliśmy cały dzień z Bartkiem Walaszkiem i opowiadałem mu różne historie ze szkoły i on tylko mówił „Czekaj, czekaj tylko wyciągnę tablet” i notował niektóre historie. Jedną z opowieści wykorzystał nawet w Blok Ekipie.

Wrócicie jeszcze do materiału Night Mistress? Mieliście grać jakieś koncerty pod tym szyldem za granicą…

– Nocny Kochanek okazał się być tak absorbującym alter ego, że ciężko nam zrobić coś jako Night Mistress. Naprawdę zagralibyśmy coś bardzo chętnie. Kiedyś nawet, gdy rozmawialiśmy prywatnie, powiedziałem ci, że mamy kilka nowych kompozycji. Podejrzewam, że to kwestia kilku prób, żeby je złożyć i byłaby może z tego jakaś EPka, ale ona nie zadowoliłaby ani nas ani ludzi, którzy czekają na nowy materiał Mistressów. Warto może byłoby poświęcić trochę czasu żeby nagrać nowy album NM i zrobić ukłon w stronę fanów czekających na tę muzykę, ale natłok obowiązków nam na to nie pozwala. Widzimy, że oczekiwania są duże i niektórzy z naszych odbiorców wręcz naciskają, aby nowa płyta NK ukazała się jak najszybciej.

Rafał Mrowicki
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj