Ogórki, pomidory, dynia, bób, fasolka, kalarepa, kapusta, buraki… W audycji kulinarnej mowa o kiszonkach, które są tak bardzo charakterystyczne dla polskiej kuchni. Ale nie o takich tradycyjnych kiszonkach, a zupełnie nietypowych, których zazwyczaj nie robimy i nawet nie wiemy, że możemy robić. Ewelina Potocka rozmawia z Filipem Szpakowskim z restauracji Tu Można Marzyć w Oliwie. – Sierpień, to jest ten moment, w którym powinniśmy kisić i w którym warzywa są w odpowiednim stadium do kiszenia, są w dobrej cenie i na pewno są dojrzałe. Kiszonki w naszej kulturze wzięły się stąd, że trzeba było jakoś przetrwać od końca zbiorów plonów, do wiosny, czyli przez całą zimę i jedną z metod na przetrwanie było właśnie kiszenie, czyli jakby sprawianie, że czas przydatności do spożywania i trwałość tych produktów jest wydłużona. To taka konserwacja i dodawanie nie tylko walorów smakowych, ale także witamin. Kiszone produkty łatwiej się trawi. Nie chodzi tylko o warzywa, tyczy się to także ziaren – mówił gość Radia Gdańsk.