Piątek i sobota, to ulubione przez większość osób dni tygodnia, zwiastujące rozrywkę i relaks. W te dni zazwyczaj odpoczywamy przed telewizorem, oglądając filmy lub seriale albo spotykamy się ze znajomymi. W obydwu przypadkach zawsze mamy pod ręką coś do przekąszenia. A co, gdyby było to coś innego, niż czipsy i paluszki? Okazuje się, że jest sporo fajnych przepisów na szybkie i łatwe w wykonaniu imprezowe dania. Nie trzeba też żadnych wymyślnych produktów, a co za tym idzie długich i drogich zakupów. Wystarczy na przykład… gotowany kurczak z rosołu!
Kolejna propozycja to coś, co z powodzeniem można podać także znajomym weganom. Produkty też są dość proste do zdobycia i latem wyjątkowo łatwo dostępne.
– Bakłażana kroimy w kostki 1,5 cm na 1,5 cm i solimy. Zawsze trzeba go zasolić, gdyż ma w sobie gorycz. Zostawiamy go na godzinę, a później odciskamy papierowym ręcznikiem. Smażymy na bardzo rozgrzanym oleju, zdejmujemy z patelni, a potem przygotujemy prosty sos pomidorowy. Dusimy na patelni szalotkę i czosnek, dodajemy dwie łyżki curry i parzymy wszystko w oleju. Dodajemy puszkę krojonych pomidorów i doprawiamy solą oraz cukrem i studzimy. Później dorzucamy bakłażana i dokładamy świeżą kolendrę. To połączenie kuchni brytyjskiej i włoskiej z aromatami kuchni indyjskiej – proponuje kucharz.
Jeśli ktoś dopiero na niedzielę przekłada leniuchowanie przed telewizorem, to zdąży przygotować trochę bardziej czasochłonne dania.
– Proponuję łososia jurajskiego, produkowanego w Szczecinie, bardzo zwartego, jeśli chodzi o mięsistość. Łączymy 500 gram cukru i 500 gram soli, do tego siekany koper i dowolne przyprawy. Układamy oczyszczony filet w naczyniu i zasypujemy tym miksem na 12 godzin, trzymając w lodówce. Po tym czasie myjemy i mamy rybę gotowaną na zimno. Możemy ją wykorzystać na różne sposoby. Jest fajna i elastyczna. Możemy ją pokroić na kanapki, zrobić z niej tatar, uwędzić, zrobić wszystko – dodaje Marcin.
– Ostatnio bardzo lubię hummus z kiszonego grochu. Z reguły robi się go z ciecierzycy, ale jest bardzo podobna do grochu i ja z niego korzystam. Gotuję go w bardzo osolonej wodzie, bardziej słonej, niż do normalnego gotowania, cedzę, zawijam szczelnie folią, póki jest letni i zostawiam na 12 godzin w temperaturze pokojowej. On zaczyna wtedy fermentować, kwaśnieje. Na tym kwaśnym grochu, z prażonym sezamem, dobrą oliwą lub olejem rzepakowym, solą i sokiem z limonki, robię hummus, czyli mielę to wszystko na taką masę, jak tradycyjny hummus z Izraela, tylko to jest nasz hummus, z kiszonego grochu i czuć go, bardzo wyraźnie i esencjonalnie. Twierdzę, że hummus z kiszonego grochu jest lepszy niż z ciecierzycy – podsumowuje kucharz.
Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka
Rozmowa Eweliny Potockiej z Marcinem Popielarzem, tym razem jednak nie o przepisach, a m.in. o konkursie San Pellegrino Young Chef, do odsłuchania tutaj:
mk