Przewodnik kulinarny RG: Wyjątkowe miejsce w środku „Krainy Nigdzie”. Trattoria Riccardo w Smołdzińskim Lesie

Ricardo1

Nie mogę napisać, że Trattoria Riccardo znajduje się w środku „Krainy Nigdzie”, bo okolice Czołpina to jedno z moich ulubionych miejsc na polskim wybrzeżu Bałtyku. Jeśli jednak w „Krainie Nigdzie” karmią tak, jak u Toskańczyka Riccardo, osiadłego na pomorskiej wsi, to poproszę o azyl kulinarny i obywatelstwo w tym kraju. Smołdziński Las. To wieś 34 km od Słupska, między Ustką a Łebą. Oficjalnie około dwustu mieszkańców. W linii prostej 4 km do plaży. Z ostatniego parkingu 900 metrów. Krótki spacer.

Właśnie przy drodze z Czołpina do pięknej latarni morskiej, w zwykłym wiejskim domu, działa Trattoria Riccardo – włoska restauracja, czynna do tej pory tylko od wiosny do jesieni. Jesienią i zimą rzadko ktoś tu zagląda, choć naprawdę jest tu pięknie. Słowiński Park Narodowy, latarnia morska, Czerwona Szopa, wydmy. Ten przydługi wstęp to zarazem zaproszenie dla tych, którzy, oprócz zjedzenia pysznego obiadu czy deseru, chcieliby jeszcze zobaczyć kawałek polskiego wybrzeża, gdzie jest trochę mniej tłoczno i piękna plaża zapiera dech w piersiach.

NIEMAL ZAWSZE TŁUMY
 

Lubię włoską kuchnię i lubię Włochy. Dlatego postanowiliśmy spróbować, jak gotuje rodowity Włoch w Smołdzińskim Lesie.

Od razu zaznaczam – warto zarezerwować miejsce, bo w restauracji niemal cały czas tłumy. Z rodziną i znajomymi wybraliśmy wersję kulinarno-turystyczną. Jadąc na plażę w Czołpinie, zatrzymaliśmy się na chwilę, by zarezerwować stolik i wrócić za kilka godzin.

To idealny czas, by przespacerować pod latarnię w Czołpinie, na plażę lub w kilka godzin spokojnie przejść niebieskim szlakiem przez wydmy. Nieco ponad 7 km, choć można też zrobić „kółeczko” 30 kilometrowe.

Wróciliśmy. Zamówiłem czarne tagliatelle z królewskimi krewetkami. Cena – 29 złotych. Pyszne, dobrze doprawione i przede wszystkim porcja jest w sam raz, żeby się najeść, ale nie przejeść. Przynajmniej jak dla mnie.

 

Fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś

 

Próbowaliśmy w pięcioosobowej ekipie różnych dań. Godne polecenia są gnocchi z kozim serem i truflami oraz pappardelle z kurkami. Pycha. Kusiły też krem z pomidorów i dyni, ale to byłoby chyba za dużo.

Ricardo2

Fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś

 

Ricardo3

Fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś

Na deser wybrałem źle. Lody z espresso były niezłe, ale nie tak doskonałe jak suflet czekoladowy czy gigantyczne tiramisu. Z kawą idealne.

 

Ricardo4
Fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś

 

Ricardo5

Fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś

Jak w każdej włoskiej restauracji na podanie obiadu trzeba trochę poczekać. Czy jest drogo? Rachunek za obiad dla pięciu osób, w tym dwójki dzieci, z kawą, lampką wina i deserem to 249 złotych. Przy okazji okazało się, że włoska kuchnia idealnie komponuje się z polską plażą i spacerami po wydmach. Polecam.

 

Przemysław Woś/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj