Trailer do „7 uczuć”, który pojawił się w internecie na kilka tygodni przed gdyńskim festiwalem wzbudził w widzach mieszane odczucia – wielu z nich na zawarty w nim humor reagowało z pewną dozą niepokoju. Marek Koterski nie próbował swoich widzów uspokajać i formę swojego filmu do ostatniego momentu trzymał przed światem w tajemnicy a to właśnie ona jest jego największym atutem. Zdradzenie o jaki zabieg chodzi z pewnością nie zepsuje Państwu seansu gdyż wychodzi on na jaw już na samym początku filmu – w roli dzieci, Marek Koterski obsadził dorosłych aktorów przez co film powędrował w stronę gombrowiczowskich klimatów. I bardzo dobrze! „7 uczuć” z wprawą żongluje komizmem i okrucieństwem raz powodując na sali kinowej salwy śmiechu innym znów razem złość, wzruszenie, współczucie i strach. Humor w filmie nie zawodzi – w filmie mnóstwo jest scen histerycznie śmiesznych co jest zasługą nie tylko scenariusza ale przede wszystkim gry aktorskiej.
7 uczuć został świetnie zagrany przez peleton polskich aktorów – od Mai Ostaszewskiej, Joanny Kulig i Adama Woronowicza, przez Roberta Więckiewicza, Sonię Bohosiewicz i Marcina Dorocińskiego po kojarzonego z mało ambitnym kinem Tomasza Karolaka. Wiele twarzy aktorów może być dla nas zaskoczeniem niemniej podkreślić należy że w tym filmie nie ma złych kreacji aktorskich a Marek Koterski odkurza wiele talentów.
„7 uczuć” to gorzka lekcja dla wszystkich rodziców i komiczna terapia do zmierzenia się z demonami własnego dzieciństwa. U Koterskiego człowiek może i wyrośnie z dziecięcych ubrań ale skrzywdzone obojętnością i ignorancją dziecko pozostanie w nim na zawsze.
8/10