Ukraiński reżyser Oleg Sencow – słynny więzień polityczny, na początku września zwolniony z rosyjskiego łagru – odebrał z rąk prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz nagrodę Neptuna. Uroczystości w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku towarzyszyło spotkanie reżysera z trójmiejską publicznością.
Neptuna przyznano Sencowowi podczas ostatniego festiwalu Solidarity of Arts, który odbywał się pod koniec sierpnia pod hasłem „Odwaga”. Sencow był jego symbolicznym, choć nieobecnym bohaterem. Dopiero teraz mógł osobiście odebrać statuetkę, wręczaną twórcom kultury, których dorobek wpisuje się w wartości wolności i solidarności.
Ukraiński reżyser został aresztowany w 2014 roku pod fałszywym zarzutem prowadzenia działalności terrorystycznej na Krymie. W sfingowanym procesie skazano go na 20 lat rosyjskiego łagru. W 2018 roku przez 145 dni prowadził strajk głodowy. W niewoli spędził ponad pięć lat, na wolność wyszedł 7 września podczas wymiany więźniów między stroną rosyjską i ukraińską.
TRZY SCENARIUSZE, DWIE POWIEŚCI I DZIENNIK
Gdańskie spotkanie Oleg Sencow zaczął od przypomnienia, że w rosyjskiej niewoli wciąż pozostaje 100 więźniów politycznych (głównie Tatarów krymskich) i apelu o ich uwolnienie.
Swój pobyt w Polsce Sencow skomentował słowami: „Czuję się tu jak w domu”. Reżyser podkreśla, że Polska była drugim krajem – po jego ojczystej Ukrainie – tak mocno zaangażowanym w działania na rzecz przywrócenia mu wolności.
Solidarnością z ukraińskim reżyserem od początku wykazywała się Polska Akademia Filmowa. Jej prezydent, reżyser i producent Dariusz Jabłoński, prowadził gdańskie spotkanie. Co roku, podczas gali rozdania Orłów, polscy filmowcy podnosili kartki z napisem „Uwolnić Olega Sencowa”. Ten gest powtórzyło potem wiele europejskich festiwali filmowych, a w kampanię na rzecz ukraińskiego twórcy włączyli się m.in. Pedro Almodóvar, Wim Wenders, Ken Loach i Agnieszka Holland.
Reżyser przyznał, że przez cały czas czuł to ogromne wsparcie i że nie wyrzucił żadnego z listów, które otrzymał w ciągu ostatnich pięciu lat. Dwudziestokilogramowy pakunek z korespondencją podróżował z nim po kolejnych więzieniach i koloniach karnych.
Na pytanie, co zamierza robić na wolności, Sencow odpowiedział bez wahania: „Będę kręcił filmy”. Dodał też, że w więzieniu nie próżnował: napisał trzy scenariusze, dwa zbiory opowiadań, dwie powieści, a także dziennik z czasu głodówki. Wyraził nadzieję, że wszystkie książki zostaną w najbliższym czasie opublikowane, a scenariusze zekranizowane. W pierwszej kolejności chciałby wrócić do filmu „Nosorożec”, do którego przygotowywał się tuż przed aresztowaniem. – Mam nadzieję, że zdjęcia rozpoczną się w przyszłym roku, a premiera będzie możliwa w 2021 – dodał. Zapowiedział też, że założy organizację pozarządową zajmującą się kulturą Ukrainy i obroną praw człowieka.
„WIEDZIAŁEM, ŻE NIE DADZĄ MI UMRZEĆ”
Zapytany, czy podejmując głodówkę, naprawdę był gotowy na śmierć, Oleg Sencow odpowiedział przewrotnie:
– Jestem praktycznym człowiekiem, wiedziałem, że nie dadzą mi umrzeć – przekonywał, zdradzając jednak, że pod koniec strajku głodowego jego organizm był na skraju wyczerpania i o krok od śmierci. – Mimo to byłem gotowy na drugą głodówkę, którą planowałem rozpocząć w tym roku. Wstrzymałem się z tą decyzją, kiedy dowiedziałem się, że podjęto rozmowy między Rosją a Ukrainą w sprawie wymiany więźniów, które po trzech miesiącach zakończyły się moim uwolnieniem.
Reżyser podkreślił, że mimo doznanych krzywd i upokorzeń nie czuje do nikogo nienawiści.
– Nienawiść to zło – zaznaczył. – Kolekcjonowanie żalów to cecha słabych ludzi. Jeśli chcesz być silny, musisz umieć wybaczać.
Podczas spotkania nie mogło zabraknąć pytań o relacje rosyjsko-ukraińskie, aneksję Krymu i wciąż trwającą wojnę. – Nie walczymy z Rosjanami, tylko z Putinem – o swoją wolność. Chcę, żeby nasz kraj zwyciężył. Rosja chciałaby zobaczyć Ukrainę na kolanach, ale nie doczeka się tego – stwierdził stanowczo tegoroczny laureat Neptuna.
Poproszony o ocenę umiejętności reżyserskich rosyjskich władz, Oleg Sencow podsumował putinowską propagandę: „Od lat pokazują serial, który nie odpowiada rzeczywistości, a mimo to ludzie w niego wierzą. To dobrzy reżyserzy, ale wybrali zły temat”.
Tuż przed skazaniem, w swoim ostatnim słowie, Oleg Sencow zwrócił się do Rosjan. Nawiązując do Bułhakowa, stwierdził, że największym grzechem jest tchórzostwo, i zachęcał rosyjskich obywateli, żeby nie bali się być odważni. Pytanie o to, jak dotrzeć do Rosjan, powróciło w trakcie gdańskiego spotkania. – Bez obywateli Rosji nic nie zrobimy. Możemy ich wspierać z zewnątrz, dawać im przykład. Ale to, czy coś się zmieni, zależy tylko od nich. Muszą zrobić to sami – podsumował reżyser.
Marcin Mindykowski