To jest niepoważne. Romario Balde znów wyciął numer z wakacjami [OPINIA]

Romario Balde nie lubi Gdańska. Możliwe, że nie pasuje mu walka o mistrzostwo naszego kraju albo ogólnie nie pasuje mu klimat piłki w Polsce. W styczniu 2018 roku „zapomniał” wrócić z zimowych wakacji do klubu. I kiedy pomyśleliśmy – „dobra, nieprofesjonalne, ale może coś ważnego się wydarzyło” – on numer z wakacjami wykręcił ponownie.

W komunikacie Lechii Gdańsk czytamy: „Romario Balde, który kilkanaście dni temu wrócił do Gdańska po Pucharze Narodów Afryki, nie stawił się od dnia 30 lipca 2019 na treningach pierwszej drużyny i od tego momentu klub nie ma kontaktu z zawodnikiem. Balde nie zwalniał się z treningu i nie usprawiedliwił swojej nieobecności. Klub wyciągnie konsekwencje prawne w związku z nieuzasadnionymi absencjami zawodnika na treningach pierwszej drużyny. Przypominamy, że zawodnik ma ważny kontrakt do 30 czerwca 2020 roku”.

TO JEST NIEPOWAŻNE!

Romario Balde zarabia kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie, tylko po to, aby podróżować po Europie i szukać nowego pracodawcy. Kibice płacą za bilety, pieniądze trafiają do kasy klubu i są przelewane na konto zawodnika, który gardzi klubem i kibicami. Lechia musi postawić wyraźne granice, bo bawienie się w kotka i myszkę w tym przypadku nie ma najmniejszego sensu.

SPORTOWA SKLEROZA?

Podobno zawodnik podpisał trzy letni kontrakt w lidze portugalskiej, ale chyba wyraźnie zapomniał poinformować o tym fakcie swojego dotychczasowego pracodawcę.

Włodarze gdańskiego klubu muszą mieć ogromne pokłady cierpliwości do Balde. Każdy na ich miejscu uderzyłby mocno pięścią w stół i pożegnał „Pana Piłkarza” przy najbliższej, możliwej okazji, nakładając na niego wszelakie możliwe kary.

Romario Balde robi co chce, jeździ i podpisuje kontrakty gdzie chce. Panie Romario, Pan już nie wraca.

Wojtek Luściński

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj