Czy dla wszystkich 31 sierpnia to święto „Solidarności”? Jak widać – nie. Że Lech Wałęsa przypisuje sobie jednoosobowe zwycięstwo nad systemem totalitarnym, który rządził Polską, zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Haniebne jest jednak to, że ten wyjątkowy dzień został potraktowany przez niego jako pretekst do prezentowania pogardy i politycznych ataków wobec PiS i „Solidarności”. Wtórowali mu w tym marszałek Senatu Tomasz Grodzki i prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
Lech Wałęsa, Władysław Frasyniuk, Tomasz Grodzki i Aleksandra Dulkiewicz wzięli udział 31 sierpnia o godz. 10:00 w uroczystościach porozumień sierpniowych w Gdańsku. Nie bez przyczyny wybrali tę porę. Rano nie musieli obawiać się reakcji sympatyków oraz działaczy „Solidarności” i PiS. Bo uroczystości, organizowane przez „Solidarność” zaplanowane były dopiero po południu. Zatem po „odfajkowaniu” akcji złożenia kwiatów przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców, nastał czas na prezentację własnych poglądów, przedstawionych w tonacji absolutnie nie „solidarnościowej”.
Lech Wałęsa: populizm i kłamstwa polityków
– Jak poradzić sobie z demagogią, populizmem i kłamstwami polityków? (…) To, że dzisiaj wybieracie demagogów i populistów, to muszę powiedzieć, że rozumiem tak: to, co pokazują w tej demagogii, to trzeba to załatwić. Oni mają rację w diagnozie, nie mają racji w leczeniu – grzmiał Lech Wałęsa.
Były prezydent odniósł się również do sporu o historyczne tablice z 21 postulatami. Przypomnijmy, że „Solidarność” żąda ich zwrotu, ale Europejskie Centrum Solidarności, zarządzane w dużej mierze przez władze Gdańska i ich sympatyków, stanowczo odmawia.
– Popatrzcie na naszych bohaterów. I oni chcą nam tablice zabrać. To się nie mieści w głowie i jeszcze ministrowie, wicepremier głupoty opowiada! – perorował Wałęsa.
Czyżby kontrowersyjny noblista uważał, że prawo do słynnych tablic mają jedynie „słusznie” myślący i czujący? To, że tak myśli były prezydent, nie zaskakuje. Przypomnijmy jego wypowiedź z wywiadu u Tomasza Lisa sprzed kilku dni: „Nie przesadzajmy, to nie papież zrobił tę rewolucję”.
Tomasz Grodzki: to my stoimy po dobrej stronie
W podobnym tonie wypowiadał się także marszałek Senatu Tomasz Grodzki: – Lider był tylko jeden. I może ktoś uważać, że, tworząc fałszywe iluzje i historie, zakłamie rzeczywistość. Ale historia się zdarzyła. Lider był jeden. On tu stoi, to Lech Wałęsa.
Marszałek Senatu pouczał w tym ważnym dla wielu Polaków dniu, kto stoi po właściwej stronie. – Pojawiają się mury wrogości i podziału. Musimy je mozolnie zasypywać. Ale nie miejcie wątpliwości. To my stoimy po dobrej stronie, stoimy po właściwej stronie, dbając o integrację Rzeczpospolitej – tokował marszałek Grodzki.
Skorzystał także z okazji, by zaatakować „Solidarność” w kontekście walki Białorusinów o demokrację: – Stało się dziwnie, że organizacja, która zawłaszczyła nazwę „Solidarność”, idzie ręka w rękę z władzą, co nie podoba się wielu członkom tej zacnej poprzednio organizacji. Muszą pamiętać liderzy obecnej „Solidarności”, że romanse z władzą często kończą się nieprzyzwoitą i niegodną końcówką – dywagował Tomasz Grodzki.
Władysław Frasyniuk: ten pan nienawistny (…) Jarosław Kaczyński
Niezwykle rozemocjonowany był również Władysław Frasyniuk, który nie potrafił ukryć swoich antypatii: – Ten pan nienawistny, który nie lubi ludzi, Jarosław Kaczyński, ma nawyk rozmowy tylko z sobą, ma nawyk wspierania tylko swoich. To trzeba zmienić! (…) Nie bądźcie obojętni, nie bójcie się! I niech ta tęczowa flaga wam nie przeszkadza – przemawiał w aroganckim tonie Frasyniuk.
Aleksandra Dulkiewicz: kto ma dziś prawo do „Solidarności”?
Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska, uderzyła natomiast w ckliwą nutę, naiwnie zastanawiając się, kto ma dziś prawo do „Solidarności”.
– W Gdańsku w sierpniu od kilkunastu już lat, jak w soczewce ogniskuje się spór, który nas dzieli. Ich 10 milinów, nasze 10 milionów. Co się z nami stało? Oni i my. Od lat świętujemy podzieleni. Kto ma dziś prawo do „Solidarności”, kto ma prawdo do tego dziedzictwa? Mit „Solidarności” dzieli wielu, nie tylko tych, którzy go tworzyli. (…) Za mało między nami solidarności, a za dużo walki – mówiła z emfazą prezydent Gdańska.
31 sierpnia Dzień Solidarności i Wolności – wyjątkowe, radosne święto, które ma przypominać historyczny zryw Polaków, który zapoczątkował proces upadku komunizmu i wyzwolenia narodów Europy Środkowej i Wschodniej. Szkoda, że w tym szczególnym dniu nie wszyscy potrafili mówić językiem solidarności i pojednania.
Olga Zielińska