„Niemcy w swojej reprezentacji widzieli coś więcej niż tylko drużynę sportową”. Felieton Piotra Semki

(Fot. Radio Gdańsk)

W Niemczech żałoba. Drużyna reprezentacji odpada z mundialu. Nie wyszli nawet ze swojej grupy. Jak zauważają z przerażeniem komentatorzy, dzieje się tak już drugi raz z rzędu. Przypomnijmy, na poprzednich mistrzostwach, które odbywały się w Rosji, Niemcy także nie wyszli ze swojej grupy. Co się stało z drużyną, która była dla całego świata wzorcem skuteczności w futbolu? – pyta w felietonie Piotr Semka, publicysta i dziennikarz.

Co się stało z trzykrotnym mistrzem świata? To tajemnica dla specjalistów od piłki nożnej. Ja w tej sprawie widzę głębsze tło. Trzeba pamiętać, że Niemcy w swojej reprezentacji widzieli coś więcej, niż tylko drużynę sportową, jak jest to w innych krajach. W Niemczech po wojnie, z racji nazistowskiej przeszłości, demonstrowanie narodowej dumy i przywiązania do barw narodowych miało dosyć podejrzany charakter. Wyjątkiem była właśnie piłka nożna.

W 1954 roku Niemcy wygrali mistrzostwa świata na ówczesnym mundialu w Bernie w Szwajcarii. To wydarzenie było uważane za moment powrotu Niemców do społeczności cywilizowanych narodów. Niemcy wówczas z tego sukcesu wyciągnęli poczucie dumy, które nazywano w Niemczech Fußball-Patriotismus, czyli patriotyzm, który objawiał się właśnie w demonstrowaniu przywiązania do swojej drużyny.

Potem doszedł dodatkowo kolejny element. Od lat 90. w drużynie tej pojawiało się bardzo dużo zawodników z krajów arabskich, mających korzenie tureckie czy wreszcie mających czarną skórę. Wtedy pokazywano na tę drużynę niemiecką jako pozytywny przykład integracji imigrantów ze społeczeństwem niemieckim.

I wreszcie ostatnia rola, w którą drużyna niemiecka próbowała w Katarze wejść, to rzecznik solidarności z osobami LGBT. Niemcy byli krajem, który najbardziej walczył o to, aby FIFA zgodziła się na to, żeby na rękach piłkarze mieli tęczowe opaski. FIFA się na to nie zgodziła, a Niemcy zademonstrowali swój sprzeciw wobec tej decyzji pozując do zdjęcia na pierwszym meczu z zamkniętymi ustami. Zakryli je sobie dłońmi.

Tyle że na takie demonstracje można sobie pozwolić, jeżeli jednocześnie robi się w odpowiedni sposób to, co było głównym powodem przyjazdu Niemców do Kataru, czyli dobrze grać w piłkę. A tutaj kolejne mecze nie przynosiły Niemcom radości. Przegrali z Japonią. Nawet to, że w końcowym meczu wygrali z Kostaryką 2:4 nie pomogło, ponieważ skomplikowany układ meczy, zdobytych bramek i kartek spowodował, że Niemcy mogą już pakować walizki.

My mieliśmy szczęście, bo wyszliśmy z grupy. Niemcom tego szczęścia zabrakło. Dlatego myślę, że wszelka schadenfreude, która w wielu memach się przebija, może być przesadą. My też byliśmy bardzo bliscy od odejścia, ale ktoś powie, że nie mieliśmy za sobą trzykrotnego mistrzostwa świata. A to jednak zobowiązuje.

Piotr Semka

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj