W sprawach o zachowek oraz o dział spadku kluczowym elementem sporu staje się coraz częściej nie sam tytuł do dziedziczenia, lecz ustalenie tzw. substratu zachowku. Zobowiązani do zapłaty, dążąc do minimalizacji obciążeń finansowych, przyjmują strategię procesową polegającą na sztucznym zawyżaniu pasywów spadkowych. Eksperci ostrzegają: sądy wnikliwie weryfikują nagle ujawnione „rodzinne wierzytelności”.
Zgodnie z art. 991 Kodeksu cywilnego, uprawnionym do zachowku (zstępnym, małżonkowi, rodzicom) przysługuje roszczenie pieniężne w wysokości połowy lub dwóch trzecich udziału spadkowego, który przypadałby im przy dziedziczeniu ustawowym. Podstawą obliczenia tej kwoty jest czysta wartość spadku – czyli aktywa pomniejszone o długi spadkowe.
To właśnie definicja długu spadkowego (art. 922 k.c.) staje się polem nadużyć interpretacyjnych. Pełnomocnicy powodów coraz częściej spotykają się z sytuacją, w której strona pozwana przedstawia obszerny katalog roszczeń, mających rzekomo obciążać masę spadkową, a których celem jest „wyzerowanie” wartości majątku.
Strategia na „nieodpłatną opiekę”
Jednym z najczęściej podnoszonych argumentów mających obniżyć zachowek jest próba zaliczenia do długów spadkowych kosztów sprawowania opieki nad spadkodawcą w ostatnich latach jego życia. Spadkobiercy testamentowi wyceniają swój czas, koszty dojazdów czy przygotowywania posiłków, domagając się potrącenia tych kwot z należnego zachowku.
Z punktu widzenia orzecznictwa, taka argumentacja jest w większości przypadków nieskuteczna. Sądy powszechne stoją na stanowisku, że sprawowanie opieki nad rodzicami wynika z zasad współżycia społecznego oraz kodeksowego obowiązku alimentacyjnego i – co do zasady – ma charakter nieodpłatny. Aby uznać takie roszczenie za skuteczny dług spadkowy, konieczne byłoby wykazanie, że pomiędzy zmarłym a opiekunem istniała ważna umowa (np. zlecenia) przewidująca wynagrodzenie, co w relacjach rodzinnych należy do rzadkości.
Nakłady i rzekome pożyczki
Drugą kategorią fikcyjnych pasywów są roszczenia o zwrot nakładów na majątek spadkowy poczynionych rzekomo lata temu. Przy dziale spadku strony często powołują się na inwestycje w nieruchomość (remonty, modernizacje) lub pożyczki udzielane zmarłemu w gotówce, nie dysponując przy tym żadnym materiałem dowodowym.
Jak wskazuje adwokat Iwo Klisz, jest to celowa taktyka procesowa:
– Obserwujemy zjawisko kreowania nieistniejących zobowiązań. Strona pozwana zgłasza do rozliczenia roszczenia przedawnione lub całkowicie bezzasadne, licząc na to, że skomplikuje to proces wyceny majątku i zniechęci uprawnionego do dalszej walki sądowej. Często są to próby potrącenia kosztów, które w świetle prawa w ogóle nie stanowią długu spadkowego.
Ciężar dowodu a taktyka procesowa
Weryfikatorem tych roszczeń jest art. 6 Kodeksu cywilnego. Ciężar udowodnienia istnienia długu spoczywa na tym, kto chce go odliczyć od spadku. Gołosłowne twierdzenia o „rodzinnych ustaleniach” bez pokrycia w dokumentach (faktury, wyciągi bankowe, umowy pisemne) są przez sądy oddalane.
Niemniej jednak, zgłaszanie takich zarzutów znacząco wydłuża postępowanie. Konieczność przesłuchiwania świadków na okoliczność rzekomych pożyczek czy powoływania biegłych do wyceny nakładów sprawia, że sprawy o zachowek potrafią ciągnąć się latami. Dla wielu uprawnionych staje się to motywacją do zawarcia ugody na warunkach dyktowanych przez spadkobiercę, co jest głównym celem stosowania „kreatywnej księgowości” spadkowej.
artykuł sponsorowany





