Belgia po fantastycznym spotkaniu i dwóch bramkach w dogrywce awansowała do ćwierćfinału mundialu w Brazylii. Stany Zjednoczone, chodź przegrały, z Mistrzostwami Świata pożegnały się godnie. Początek spotkania należał do Belgów, którzy z każdym fragmentem pierwszej połowy, zmniejszali dystans do bramki Tima Howarda. Jednak klarownych sytuacji do zdobycia z jednej jak i z drugiej strony nie było za wiele. Najbliżej strzelenia premierowego gola był de Bruyne. W 23. minucie gracz Vfl Wolsburg znalazł się w dogodnej sytuacji lecz przymierzył tuż obok słupka Howarda.
Po przerwie Belgowie jeszcze z większym impetem uderzyli na bramkę Stanów Zjednoczonych. Od groma pracy miała defensywa Amerykanów, która wspierana przez dobrze dysponowanego Tima Howarda, zachowała czyste konto do końca regulaminowego czasu gry.
W dogrywce jednak Amerykanom zabrakło sił, a skrzętnie wykorzystały to „Czerwone Diabły”. Już w 93. minucie Kevin de Bruyne dał Belgom prowadzenie. Po dobrej kontrze Lukaku, de Bruyne ograł obrońców i precyzyjnym strzałem pokonał bezradnego Howarda. Amerykanie starali odpowiedzieć na bramkę piłkarzy z Europy, lecz kolejny kontratak podopiecznych Marca Wilmotsa przyniósł podwyższenie wyniku. Kevin de Bruyne zrewanżował się Romelowi Lukaku, któremu odegrał piłkę, a gracz Chelsea z zimną krwią wykończył akcję pięknym strzałem w samo okienko bramki Howarda.
Amerykanów stać było jedynie na honorowe trafienie w 107. minucie meczu. Belgia o półfinał zagra z Argentyną.