Duda vs. Canowiecki. Spór czy kompromis?

– Rynek i regulacje prawne – apeluje Duda. – Wspólnie z pracodawcami i rządem przyjęliśmy założenie, by iść w kierunku takim, że firmy, które stają do przetargu za pieniądze publiczne, będą miały te same szanse. Cena nie będzie odgrywała najważniejszej roli, a pracownicy będą musieli mieć umowy o pracę – mówi przewodniczący Solidarności.

– Po pierwsze mam duży odrzut, jak słyszę wyrażenie umowa śmieciowa. Przedsiębiorcy nie używają tego terminu, to duże nadużycie. Telewidzowie mogą przez to mieć zły ogląd. Umowy cywilnoprawne są potrzebne. Pierwsza grupa ludzi chce z nich korzystać. To lekarze, studenci, kelnerzy itd. Oni boją się likwidacji tych umów, bo teraz dobierają czas pracy i wybierają kiedy chcą urlopować. Druga grupa to małe firmy, czyli takie, które pracują na niestabilnym rynku. Chcą szybko przyjąć, szybko zwolnić. Trzecia grupa to firmy nadużywające tych umów. Trzeba się zastanowić dlaczego w tej grupie znalazły się głównie duże firmy ochroniarskie, sprzątające i handlowe. Przede wszystkim wynika to z braku szacunku dla ludzi pracujących w takich dziedzinach jak ochrona mienia, czy sprzątanie. My traktujemy tych ludzie, jakbyśmy mogli ich zatrudniać za grosze – mówi Zbigniew Canowiecki.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj